Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone to śmiało można powiedzieć, że od zawsze był tam podział na muzykę czarną i białą. Black music to kiedyś blues, jazz, soul, funk, zaś dziś hip-hop, r&b a zwłaszcza wszechobecny trap. Biała amerykańska muzyka to przede wszystkim bardzo popularne w Ameryce country, ale także rock. Owszem, bywali i bywają artyści, którzy wyłamują się z tego schematu, jak choćby Jimi Hendrix (rock), Charley Pride (country) czy Eminem (hip-hop), ale generalnie powyższy umowny podział trzymał się i trzyma dobrze. I nagle pod koniec lat 80. XX w. pojawił się człowiek, będący synem białego Żyda i czarnej aktorki o korzeniach bahamskich, który odrzucając kolejne, szufladkujące propozycje wielkich wytwórni, uparcie twierdził, że będzie lansował swój styl. Jeden z majorsów (wielkich wytwórni) od razu oznajmił, że muzyka tego człowieka jest za czarna jak na rocka i za biała dla Afroamerykanów. Ale Lenny Kravitz (wówczas jeszcze Romeo Blue), bo nim mowa, dalej szedł w wytyczonym przez siebie kierunku. I okazało się, że miał rację, choć Ameryka nie od razu kupiła jego wizję. Najpierw Kravitz osiągnął sukces w Europie. Sukces wyśpiewany podczas licznych koncertów w Paryżu, Londynie, Amsterdamie i innych zachodnioeuropejskich miastach. Dopiero potem jego klasę i własny styl docenili za Oceanem. Lenny Kravitz stał się kimś w rodzaju łagodniejszej wersji Jimiego Hendrixa.
W maju tego roku ukaże się 12. studyjny album Kravitza. 4 lata wcześniej światło dzienne ujrzała autobiografia artysty, napisana razem z Davidem Ritzem a zatytułowana tak, jak jego pierwsza płyta – „Let Love Rule”. Rok później w księgarniach pojawił się polski przekład autorstwa Jakuba Michalskiego („Let Love Rule. Autobiografia”, Sine Qua Non, 2021).
Na popularnym portalu poświęconym literaturze dałem tej książce wysoką ocenę. Może trochę za wysoką, lecz zrobiłem to celowo. Po prostu nie mogłem zgodzić się z marudzeniem w opiniach innych czytelników. Nie wiem czego ci ludzie oczekiwali po „Let Love Rule”, skandali? Obrzucania się błotem? Jeśli tak, to powinni wejść na Pudelka czy inszego Kozaczka i poczytać o Dodzie albo Edycie Górniak. Lenny dorastał w bogatym domu. Może nie wszystko działało tam tak, jak powinno, ale… był jedynakiem, zaś jego matka jedną z najpopularniejszych czarnych aktorek serialowych Ameryki. Jeśli do tego dodamy, że Kravitz od maleńkości był po prostu ładnym optycznie człowiekiem, to gdzie tu jest miejsce na coś złego? Ładni mają łatwiej. Tak już po prostu w życiu jest. I Lenny z tej „ładności” korzystał, podpierając się znajomościami matki. Ale żeby nie było, pracował ciężko na to, by stworzyć swój styl muzyczny. Styl jak dla mnie zdecydowanie zbyt „biały”. Uważam, że gdyby robiąc to samo Kravitz był biednym, nieatrakcyjnym Afroamerykaninem o bardzo ciemnej skórze, to nic by nie zdziałał. Takie jest moje zdanie. Co w żaden sposób nie rzutuje na to, że „Let Love Rule” jest dobrą książką wartą przeczytania.
Lenny Kravitz
Całe nazwisko: Leonard Albert Kravitz
Inne pseudonimy: Romeo Blue, Lennie Kravitz.
Żona: Lisa Bonet (16.11.1987-1993, rozwód), córka Zoë Isabella (ur. 01.12.1988).
Wykonywane gatunki: rock, neo-psychodelia, ballady, soul progresywny.
Lata aktywności muzycznej: od 1989 r.
Wybrane płyty: „Let Love Rule” (1989), „Mama Said” (1991), „Are You Gonna Go My Way” (1993), „5” (1998), „Black and White America” (2011).
Ważniejsze utwory: „It Ain’t Over ’til It’s Over” (1991), „Are You Gonna Go My Way” (1993), „Fly Away” (1998), „American Woman” (1999), „Again” (2000).
Nagrody i wyróżnienia (wybór): Najlepszy Męski Teledysk Roku MTV 1993, Grammy Award x9 (2x 1994, 1996, 1999, 2000, 2x 2001, 2002, 2004), Najlepszy Poprockowy Artysta Roku American Music Award 2002, Najprzystojniejszy Celebryta Weganin 2022 wg PETA, Muzyczna Ikona Roku People’s Choice Awards (2024).
Występy w Polsce: Lotnisko Bemowo Warszawa (26.06.2004), Wianki w Krakowie (20.06.2009), Black and White Tour Torwar Warszawa (09.11.2011), Atlas Arena Łódź (15.12.2014), Tauron Arena Kraków (21.07.2024), Atlas Arena Łódź (23.07.2024).
Strona internetowa: TUTAJ