Gdy w połowie listopada 2021 r. pisałem o dwóch książkach związanych z Lechem Wałęsą, to raczej nie miałem w planach sięgnięcia po „Marzenia i tajemnice” autorstwa jego żony, Danuty Wałęsy, oraz Piotra Adamowicza.
Pamiętam, jak zachwycano się tą książką. OK, może nie książką, ale odwagą Danuty Wałęsy. Rzeczywiście, o walorach literackich „Marzeń i tajemnic” właściwie nie mówiono, zresztą nie za bardzo jest o czym mówić. Ale dokładnie pamiętam tych wszystkich Robertów Mazurków i Moniki Olejnik, którzy prześcigali się w tym, by przeprowadzić wywiad z żoną Lecha Wałęsy i pogratulować jej odwagi. Odwagi w napisaniu, że z Lechem nie było nie tylko różowo, ale nawet i pomarańczowo.
Ja Danucie Wałęsie niczego nie pogratuluje, a już na pewno nie tego, że zdecydowała się na napisanie książki. Bo żeby pisać wspomnienia, to trzeba cokolwiek pamiętać. A w przypadku „Marzeń i tajemnic” mamy najczęściej występujący zwrot „już dzisiaj nie pamiętam”. I tak w co trzecim zdaniu. Nie pamiętasz? To nie pisz wspomnień, proste.
Kolejnym dziwactwem książki jest utyskiwanie na Lecha, wypominanie mu, że nie było go w domu, gdy dorastała ósemka Wałęsiątek. Właściwie było to już wiadome Danucie po narodzinach pierwszej dwójki pociech. Ale dzieci płodzono dalej. Czyżby pani Wałęsowa była więc cierpiętnicą z wyboru? Prawda jest taka, że Lech Wałęsa doskonale by sobie poradził bez Danuty, najwyżej nie miałby tyle dzieci. Natomiast Danuta Wałęsa bez Lecha byłaby bezimienną matką-polką, co niedziela drepczącą do miejscowego kościółka i wychwalającą przy każdej okazji papieża Polaka.
Osobną sprawą są megagrubaśne kartki książki. Pierwszy raz stykam się z publikacją książkową, która miałaby tak grube w dotyku kartki. Nie wiem, może w założeniu chodziło o to, że „Marzenia i tajemnice” będą czytały główne osoby starsze? Choć pewnie nie do końca o to chodziło, bo czcionka książki jest mała.
Historia życia Danuty Wałęsy to cegłówka licząca niemal 550 stron, a przy tym pozycja równie ciężkostrawna jak wypociny Elżbiety Sieradzińskiej o Cesárii Évorze . Z tym, że Kabowerdyjka była ikoną world music (i historię o niej „położyła” polska autorka), natomiast Danuta Wałęsa nie dokonała w swoim życiu niczego spektakularnego, a współautor książki, Piotr Adamowicz, w żadnym wypadku nie spełnił roli deski ratunkowej. Gdańska, nadmorska szalupa poszła na dno.
Danuta Wałęsa
Ur. jako Danuta Mirosława Gołoś – 25.02.1949 r. – Kolonia-Krypy, woj. warszawskie (obecnie Krypy, woj. mazowieckie), Polska.
Mąż: Lech Wałęsa (od 08.11.1969), 8 dzieci: 4 córki: Magdalena (ur. 1979), Anna (ur. 1980), Maria Wiktoria (ur. 27.01.1982) i Brygida (ur. 1985) oraz 4 synów: Bogdan (ur. 1970), Sławomir (ur. 1972), Przemysław (ur. 1974) i Jarosław Leszek (ur. 13.09.1976).
Edukacja: Szkoła Podstawowa w Węgrowie.
Sprawowane funkcje i członkostwa: współfundatorka Fundacji „Sprawni Inaczej” (1989), Pierwsza Dama (1990-1995), honorowy prezes Fundacji na Rzecz Rozwoju Kultury.
Ważniejsze wyróżnienia i odznaczenia: Człowiek Roku 2011 wg „Dziennika Bałtyckiego”, Wiktor 2011, Nagroda Radia Tok FM (2012), Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (2012), Honorowa Obywatelka Gdańska (2022).
STRONA ZE ZDJĘCIAMI Z NIĄ: TUTAJ