Peter May po raz wtóry zabiera czytelnika na mroczną wyspę Lewis i po raz kolejny robi to w doskonałym stylu. „Człowiek z wyspy Lewis”, będący kontynuacją bestsellerowego i udanego pod każdym względem „Czarnego domu” to opowieść o tajemnicach z przeszłości naznaczających w sposób okrutny przyszłość oraz o krwawym imieniu zemsty, która swoją moc potrafi okazać nawet po latach uśpienia.

Podobnie, jak w tomie otwierającym słynną trylogię Maya, tak i w „Człowieku z wyspy Lewis” mamy do czynienia z nieźle pomyślaną zagadką zabójstwa. Ale nie wątek kryminalny ma tu pierwszorzędne znaczenie. I znów dostaliśmy powieść w świetnym, obyczajowo-psychologicznym stylu, gdzie warsztat pisarski autora oraz umiejętność snucia opowieści wybijają się na plan pierwszy. May to jeden z bardziej interesujących twórców gatunku, oddających w swoich narracjach nie ohydę mordów, a skomplikowane relacje między bohaterami uwikłanymi w mroczne tajemnice przeszłości. Tło społeczne to element również znacząco zaakcentowany przez autora „Jeziora tajemnic”. Zachwyca zwłaszcza kontekst folklorystyczny, związany z tradycjami i zwyczajami gaelickimi – w tym przypadku mniej zaznaczony, a odnoszący się między innymi do wydobywania torfu przez miejscową ludność – dzięki któremu powieść nabiera niepowtarzalnego klimatu.

Człowiek z wyspy Lewis” to fabuła szarpana, narratorski dwugłos rozbija tempo akcji, rozkładając ją na dwa tory, które w finale prowadzą do rozwiązania kryminalnej zagadki. Pierwsza perspektywa opowieści skupia się na czasie teraźniejszym, gdzie ponownie spotykamy znanych z tomu poprzedniego bohaterów. Rolę pierwszoplanową wiedzie tu były policjant Fin, który na własną rękę doszukuje się związków między znalezionym w torfowisku ciałem a cierpiącym na demencję starcem, którego DNA w zaskakujący sposób jest zgodne z tym pobranym z nieboszczyka. Drugą warstwą narracyjną są z kolei wspomnienia zdziecinniałego ojca Marsaili (młodzieńczej miłości Fina), układające się w fascynującą i wstrząsającą opowieść o czasach dorastania, sieroctwa i odrażającej zbrodni. May doskonale odmalował w retrospektywnych fragmentach realia lat pięćdziesiątych XX wieku, wpisał w nie równie doskonale pomyślaną historię przyjaźni, miłości i zemsty, radzenia sobie z samotnością i poszukiwania własnego miejsca w świecie po dotkliwej stracie.

Trylogia „Wyspa Lewis” to przykład literatury tworzonej nie tylko dla taniej rozrywki. To próba połączenia rewelacyjnej prozy obyczajowej z majaczącymi w tle elementami thrillera. May wie, jak podejść temat, by opowiedziana historia była nie tylko w prosty sposób atrakcyjna, ale by również ewokowała pytania głębszej natury, prezentowała treści uniwersalne, a przy tym budziła czytelniczą radość. To literatura sprawiająca frajdę, nie bez znaczenia dla tych, którzy cenią sobie połączenie czytelniczej frajdy z gawędziarskim zacięciem.

wyspa-lewis-tom-2-czlowiek-z-wyspy-lewis-b-iext24718585

Dodaj komentarz