Muzyka towarzyszy nam prawie w każdej chwili naszego życia. Często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, że w cieniu ukrywa się i z całą swoją mocą wpływa na nasze życia. Jest w pewnym sensie naszym aniołem stróżem, o którym wiemy, lecz bardzo często zapominamy i nawet nie czujemy, że nam pomaga. Nawet jeśli mówi się, że się go nie lubi i nie warto poświęcać mu czasu. Tak jest od wieków i coraz częściej zauważam, że warto dokładnie się temu przyjrzeć. Jednak tym razem nie mówię o soundtrackach, radiu czy nuceniu. Mówię o tej mroczniejszej stronie, której unikamy lub o niej właśnie zapominamy. Mówię o polskim rocku, a dokładnie najnowszej płycie Gardenii – Czarnym Gotyku.
Gardenia zyskała sławę na przełomie XX i XXI wieku, jednak swoją działalność rozpoczęła już w 1987 roku. Prawdopodobnie, jeśli interesujecie się polskim rockiem, znacie ich z utworu Papierosy i zapałki. W swoim czasie był bardzo popularny. Zachwycał ludzi swoim tekstem i przede wszystkim przesłaniem. Aczkolwiek muszę się wam przyznać, że ten utwór poznałam stosunkowo niedawno i bardzo przypadł mi do gustu. Jednak dzisiaj nie o nim, tylko o piątej płycie Gardenii.
Chyba nie ma co czekać, więc na samym początku powiem, że trochę się na niej zawiodłam. Nie zrozumcie mnie źle, bo jest naprawdę dobra i jestem zadowolona, że miałam okazję zapoznać się z wszystkimi utworami znajdującymi się na tym albumie. Jednakże same piosenki wydają mi się mało oryginalne i przede wszystkim mało charakterystyczne. Czarny Gotyk jest do puszczenia w tle, gdy robi się coś innego. I stanowczo nie jest to plus. Ma wiele zalet, lecz wszystkie utwory zlewają się w jedną całość. Są na tyle do siebie podobne, że wyjątkowo łatwo przegapić moment, kiedy kończy się jedna piosenka, a zaczyna druga. Stąd właśnie pochodzi moje rozczarowanie. Lubię wczuwać się w melodię i czuć się zawiedziona, gdy już minie, ale zarazem czuć podekscytowanie kolejną. Zwykle zastanawiam się, co tym razem będzie, a jeśli już znam na pamięć playlistę, to czuję zniecierpliwienie, bo już wiem, że zaraz będzie moja ulubiona lub ta, do której fantastycznie się tańczy. Tego mi brakowało.
Lecz nie pomyślcie, że to od razu ją przekreśla. Nic bardziej mylnego – ma ona wiele zalet, które chyba każda osoba lubiąca ten typ muzyki doceni. Przede wszystkim brzmienie. W tle słychać gitarę, która sprawia, że w całym ciele czuć ten niezwykły dreszcz. Dodaje to wszystkim utworom niezwykłej harmonii, ale zarazem paradoksalnie spontaniczności, bo wychodzi za ramę tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Czasami można wyczuć mocne brzmienie, które w końcu jest tak bardzo pożądane, ale mimo wszystko dominuje spokój. Wbrew pozorom współgra to wręcz perfekcyjnie.
Całe to połączenie pozwala oddać się emocjom i głębokim refleksjom. Każdy album powinien być dopracowany pod tym względem i Czarnemu Gotykowi na pewno nie można zarzucić, że jest inaczej. Za pierwszym razem byłam nastawiona trochę ambiwalentnie. Te wszystkie myśli, które przychodzą mi teraz do głowy za każdym razem, gdy po raz kolejny przesłuchuję album, w ogóle nie dały o sobie znać. Jednak obecnie wiem już, że na to potrzeba wiele czasu, ale warto. Zapewniam, że ostatecznie prowadzi ona do wielu ciekawych przemyśleń. Podejrzewam, że ma na to wpływ również sam tekst. Choć z nim mam duży problem. Pojawiły się takie utwory jak choćby Jutro będzie za późno czy Dobry koniec, które urzekły mnie pod względem doboru słów oraz przede wszystkim przesłaniem. One po prostu do mnie przemówiły. Ale niektóre były dla mnie niedostatecznie dobry, żeby nie powiedzieć, że były po prostu słabe i widać jest, że odbiegają mocno standardem od pozostałych.
Czarny Gotyk jest specyficznym albumem muzycznym dla mnie. Z jednej strony oczekiwałam czegoś więcej, przez co czuję teraz trochę goryczy, ale z drugiej strony miał wiele zalet, o których nie mogę zapomnieć i przede wszystkim nie docenić. Na pewno jest to ten typ muzyki, który nie jest dla każdego. Dla wszystkich jest oczywiste, że każdy ma inny gust, więc i lubi inną muzykę, ale Gardenia w swojej piątek płycie pokazała całkiem inny – surowszy typ muzyki. Niektórych nie przekona nigdy, ale jestem przekonana, że ma duże grono odbiorców, a teraz będzie ono jeszcze większe. Dlatego zachęcam, żeby samemu spróbować i wyrobić sobie własne zdanie.
TRACKLISTA:
1. Czarny gotyk
2. Wszystko co mam
3. Jutro będzie za późno
4. Psychodelia umierania
5. Ona odeszła
6. Stoję na ulicy sam
7. Obudziłem się
8. Na strychu
9. Dobry koniec
10. Chodzę po ruinach
11. Pytanie
12. Korytarz
13. Przy twoim łóżku
14. Kim ty jesteś?
15. Musi być coś więcej