Ulubionym pytaniem Mamadou Dioufa, Senagalczyka od ponad 25 lat mieszkającego w Warszawie, który prowadził w Jazz Radiu i Radiu PIN audycje z muzyką świata *, jest z pozoru niewinna zagadka „Ile mamy na świecie Gwinei?”. Osoba lubiąca geografię bez trudu odpowie, że cztery, przy czym w każdej z nich obowiązuje inny język urzędowy. Papua Nowa Gwinea jest byłą kolonią brytyjską, przejętą później przez Niemców, a potem przez Australijczyków. Gwinea ze stolicą w Konakry przez ponad 50 lat była częścią Francuskiej Afryki Zachodniej. Gwinea Równikowa należała do Hiszpańskich Terytoriów Zatoki Gwinejskiej. Wreszcie w Gwinei Bissau niepodzielnie rządzili Portugalczycy. Cztery Gwinee – czterej najwięksi europejscy kolonizatorzy.
Zdecydowanie najmniej znaną Gwineą jest Gwinea Bissau, dotyczy to także tematu muzyki. To zachodnioafrykańskie państwo do 1973 r. było kolonią Portugalii, i o ile w miarę dobrze poradziło sobie z wyzwoleniem się spod europejskiego jarzma (choć nadal jest to część tzw. Luzofonii) to z rodzimą muzyką było do tego stopnia krucho, że hymn kraju, kompozycja Xiao He do słów Amílcara Cabrala, „Esta É a Nossa Pátria Bem Amada” („To jest nasz ukochany kraj”), do 1974 r. była także hymnem Wysp Zielonego Przylądka.
W zasadzie nie ma znanego w świecie wykonawcy z Gwinei Bissau, co przy populacji kraju mniejszej niż ludność Warszawy nie powinno dziwić. Przy większym wysiłku umysłowym przychodzi mi do głowy jeden jegomość – Manecas Costa.
Costa przyszedł na świat w 1967 r. w niewielkim miasteczku Cacheu, zamieszkiwanym przez grupę etniczną Papel,, choć on akurat wywodzi się z grupy etnicznej Manjack. Idolem małego Manecasa był pochodzący właśnie z Gwinei Bissau poeta i muzyk, José Carlos Schwarz, który zginął w katastrofie samolotowej na Kubie w wieku zaledwie 27 lat. Zainspirowany muzyką Schwarza Manecas założył wraz z bratem Nelsonem zespół African Libre, który jednak szybko się rozpadł, albowiem młodzieniec dostał propozycję zostania ambasadorem UNICEF-u, z czego skrzętnie skorzystał, a co wiązało się z podróżami po całej Afryce.
W 1990 r. 23-letni Manecas Costa dotarł do Lizbony, gdzie miał okazję poznać takich artystów jak Waldemar Bastos, Paulo Flores (obaj Angola), Mariza, Luis Represas (oboje Portugalia), Susheela Raman (Indie) czy Mory Kanté (Gwinea). Niedługo później na rynku muzycznym pojawiła się pierwsza płyta artysty z Cacheu.
Manecas Costa nie jest płodnym artystą. Do tej pory ukazały się zaledwie 3 jego krążki. Jednak każda jego płyta była bardzo dobrze oceniana przez publiczność i krytyków. Wokalista z Gwinei Bissau przypomina nieco z głosu i gry na gitarze gwiazdę angolskiej semby, Bongę (pisałem o nim w jednym z poprzednich wydań „Muzyki world od A do Z”). Zresztą najlepszy przykład mamy słuchając zamieszczonego przeze mnie na dole wpisu utworu zatytułowanego „Antonia”. Powiem szczerze, że ciężko byłoby mi zgadnąć czy tę piosenkę śpiewa Bonga, czy nie on.
Mniejszą ilość wydanych płyt Manecas Costa nadrabia licznymi występami koncertowymi. Philips Music World Festival 2004 w brazylijskim Recife, Great Festival Africa Festival ’04 w Monsanto (Portugalia), ok. 60 koncertów w Portugalii i Hiszpanii w 2008 r., Black 2 Black Festival 2012 w Rio de Janeiro i wiele, wiele innych występów w Europie, Afryce czy w Ameryce Południowej. Wypada tylko mieć nadzieję, że kiedyś bard gitary z Gwinei Bissau odwiedzi nasz kraj, czego sobie i czytającym bardzo życzę.
* – obecnie Mamadou Dioufa i jego radiowego partnera, Sebastiana Korsaka, można posłuchać w każdą środę w RDC (Radio Dla Ciebie).
Manecas Costa
ur. 1967 r. – Cacheu, Portugalska Gwinea Bissau (obecnie Gwinea Bissau).
Wydane płyty: „Mundo di Fêma” (1990), „Fundo di Matu” (2001), „Paraiso di Gumbé” (2003).
Ważniejsze utwory: „Mundo di Fêma” (1990), „Ermons di Terra” (2001), „Fundo di Matu” (2001), „Antonia” (2003), „”Paraiso di Gumbé” (2003).