Tak się złożyło, że miałam okazje wybrać się do kina na Miasto 44.

Przed seansem oczywiście widziałam zwiastun, który trudno było przeoczyć pośród różnorakich newsów filmowych. Miałam nadzieje, że zapowiedź pokazuje mi tylko jego część, że znajdę nowe sceny, które mnie pozytywnie zaskoczą. I oczywiście tak było. Jakie są moje odczucia po obejrzeniu całego filmu, tak różnie odbieranego przez nasze społeczeństwo i tak promowanego szeroko w różnych rodzajach mediów?

Cóż, odczucia mam ambiwalentne. Miał to być film nowej generacji. Przedstawiony przez młode pokolenie na podstawie wspomnień osób, które żyły w czasie Powstania Warszawskiego. Faktycznie widać gołym okiem, że film pokazuje nowe podejście, nowatorskie można by rzec. Czasem mam wrażenie, że te nowatorskie podejście bardziej przeszkadzało, niż ujawniało historie filmu. Można tu przywołać na przykład dwie sceny w zwolnionym tempie. Scena pocałunku Stefana i Alicji, aż daje poczucie, że ktoś pomylił ten film mający opowiadać o odwadze, śmierci i tragedii z filmem romantycznym. W moim przekonaniu jednak druga scen z seksem Stefana z Kamą jest wręcz jak niepasujący puzzel do całego filmu. Według mnie scena wręcz była komiczna. Nie mam nic przeciwko, by w tym filmie znalazła się scena seksu, ale w innej oprawie. Niestety, tę scenę zepsuli nadmiarem efektów zwolnienia. Pomijając, że na pewno mieli ochotę i czas podczas wojny i śmierci uprawiać seks. Rozumiem, że miał ten film wstrząsnąć widzem, ale nie w ten sposób. Znalazły się, ku memu zadowoleniu sceny godne podziwu. Scena w kanalizacji, sceny w domu Stefana z jego matką, czy scena ze zniszczeniem mostu. Dzięki tym wymienionym przeze mnie obrazom pokazano faktycznie, ile wojna zabiera i jak odziera człowieka z człowieczeństwa. Jak wiele cierpienia, ilu bólu znieśli Ci warszawiacy podczas obrony stolicy.

Trudno mi jednoznacznie wywnioskować z tego filmu, czy powstanie miało sens. Wydaje mi się, że jak zawsze odpowiedź leży pośrodku.
Czy film jest godny polecenia? Pomijając wszystkie wpadki, myślę, że warto przejść się do kina i zobaczyć, jak młodzi ludzie widzą tamte czasy. Chciałam jednak zaznaczyć, że jest to w moim mniemaniu bardziej film fabularny niż historyczny. Brakuje mi w nim coś, co ma na przykład Katyń. Trzeba zauważyć, że Jan Komasa jest młodym reżyserem, więc jak na tak początek jego kariery, nie jest źle.

miasto-44-jan-komasa-recenzja-filmu.

Dodaj komentarz