Czytałam już twórczość pań Ligas-Łoniewskiej oraz Michalak, więc przyszedł czas na trzecią autorkę, której powieści intrygowały mnie od jakiegoś czasu, czyli na Annę J. Szepielak. Nie zaprzeczę, że przy podejmowaniu decyzji patrzyłam też na okładkę… Tak już mam… Ta okładka jest zniewalająca, a i obok fabuły nie mogłam przejść obojętnie.Czytaj dalej…