Moja przygoda z Michałem Czerneckim zaczęła się dosyć specyficznie. Po napisaniu sztuki teatralnej szukałam czytelników, którzy wypowiedzą się na temat mojego tekstu, Michał (piszę po imieniu, bo po lekturze jego książki czuję, jakbyśmy byli dobrymi znajomymi) chętnie zgodził się na przeczytanie dramatu. Odpowiedź przyszła po dwóch tygodniach, aktor w kilku całkiem sympatycznych słowach napisał, że kompletnie mój tekst go nie zachwycił, nawet wyznał, że nie rozumie sensu powstania i przekazu, który miałaby nieść sztuka. Prostolinijnie odpisałam, że pierwszą osobą, która nie zrozumiała, ale to kwestia doświadczeń, a ja prawdę napisawszy znam się na teatrze jedynie jako widz, Michał życzył mi bardziej pojętnych czytelników, po czym uniemożliwił dalszą konwersację tzw. banem.. Wtedy zrozumiałam, że go uraziłam, a przecież nic złego nie miałam na myśli. Pisząc o doświadczeniach, chodziło mi o wspólne przeżycia, które łączą ludzi, a nie ich nadmiar lub brak.

Dlaczego opisałam mój pierwszy (i mam nadzieję, że nie ostatni) kontakt z autorem książki Wybrałem życie? Przede wszystkim dlatego, że gdyby nie wyżej opisana sytuacja, to pewnie nigdy bym nie sięgnęła po lekturę ponad dwustrustronnicowego wywiadu z niegdyś zupełnie nieznanym aktorem, który w ostatnim czasie stał się popularny. Ta książka również zawiera wyjaśnienie tamtego zachowania oraz odpowiedź na pytanie, dlaczego Michałowi Czerneckiemu nie spodobał się mój dramat?

Przejdę do recenzji książki. Tak jak już wspominałam, ta książka łamie dystans między czytelnikiem a autorem, który otwarcie wyjawia to, co bliscy znajomi przekazują sobie w sekrecie – swoje życie. Padają nazwiska, mamy obrazy sytuacji, opisy stanów i zarys wnętrza wrażliwego człowieka, który nieustannie boksuje się z życiem, jakie mu dali matka z ojcem. Myślę, że każdy z nas ma w sobie historię, którą się nie dzieli ze światem, bo nie chce lub nie potrafi. Michał Czernecki podejmuje się tego wyznania, niemalże spowiadając się przed czytelnikiem ze swoich i cudzych grzechów. Podczas lektury, można poczuć się jak wścibska sąsiadka, ale która ludzka ciekawość zżera. Książka jest podzielona na trzy sekwencje zatytułowane “Skąd przyszedłem”, Gdzie byłem i Gdzie jestem, co porządkuje treść.

Pierwsza sekwencja jest najtrudniejsza do przebrnięcia i ciut zniechęciła mnie do dalszej lektury.
Aktor opowiada o czasach dzieciństwa, kreśli obraz smutnego dzieciństwa oraz wczesnej młodości, która niosła ze sobą głównie ból i cierpienie (w szczególności psychiczne). To są tematy, z którymi sami ledwo mierzymy się na co dzień, a co dopiero czytać o tym w formie historii obcego mężczyzny. Czułam się trochę jak w pociągu z pasażerem, który ni z gruchy, ni z pietruchy zaczyna opowiadać o swoim ciężkim dzieciństwie, trudnej młodości (a co najgorsze), końca tej opowieści nie widać. Pierwszy odruch? Ucieczka. Milion pytań przebiega przez głowę. Po co mi to mówisz? Czego oczekujesz? Myślisz, że tylko Ty masz problemy? Człowiek słucha, kiwa głową i na marginesie zeszytu pisze numer do psychoterapeuty, by w odpowiednim momencie wyrwać kartkę i powiedzieć On Ci pomoże.

Co za tym idzie, przez kilka dni chodziłam nabuzowana, smutna i miałam wisielczy nastrój. Na szczęście ten nastrój odgoniłam.

Druga część wciąga i ma o wiele bardziej pozytywny przebieg, a na pewno nie wzbudza tak silnych emocji, jak poprzednia część. W sekwencji Gdzie byłem zło miesza się z dobrem, aktor dzieli się swoimi przemyśleniami na temat metod budowania postaci i pracy z wybranymi twórcami, opowiada również anegdoty związane z pracą aktorską.

Trzecia część jest klamrą. Aktor wypowiada z perspektywy obecnej sytuacji życiowej. Podsumowuje, dając czytelnikowi do zrozumienia, że miejsce, w którym się obecnie znajduje, to droga, a nie przystań.

W ogólnym rozrachunku polecam książkę osobom, które poszukują, czyli tak naprawdę wszystkim, którzy są gotowi zmierzyć się z własnym dzieciństwem… i rodzicielstwem. Gdyby nie, dzieciństwo Michała Czerneckiego treść książki byłaby zapewne zupełnie inna, gdyby nie rodzicielstwo, książka by najprawdopodobniej nigdy nie powstała.

herbaciane_roze

wybralem-zycie

Dodaj komentarz