Nieoczekiwanie dostajesz w prezencie miniaturę swojego domu/boku tudzież mieszkania, w którym mieszkasz.

Autor tego osobliwego dzieła w maleńkich ścianach zamknął Twoje życie. Perfekcyjnie odtworzył otaczające Cię sprzęty, rodzinę, znajomych, z którymi spotykasz się w czterech kątach.

Nie potrafisz opisać słowami zachwytu, będącego rezultatem otrzymanego daru. Podziwiasz kunszt, dokładność, przenikliwość artysty,
oraz skupienie jego uwagi na pozornie nic nieznaczących szczegółach.

Po pewnym czasie dostrzegasz, że figurki, meble, atrapy jedzenia noszą znamiona przyszłości.

Ktoś bacznie Cię obserwuje, podsyła nowe elementy wyposażenia domku i odkrywa tajemnice dopiero mających nadejść wydarzeń.
Wie o Tobie wszystko. Zna Twoje lęki, marzenia, grzechy.

Czy ten ktoś próbuje Cię nauczyć jak żyć? Czy pragnie Cię przestrzec przed złem tego świata, przed mroczną częścią Twojej osobowości?

A może igra z Twoim poczuciem bezpieczeństwa, może się z Tobą drażni, usiłuje zasiać zamęt w dotychczas poukładanej egzystencji?

Jakie są prawdziwe intencje MINIATURZYSTY?

Kiedy Petronella Oortman, wywodząca się ze starej, szanowanej rodziny, zmienia stan cywilny, opuszcza podupadłe włości i przenosi się do brudnego, XVII wiecznego Amsterdamu, jej jedynym zmartwieniem jest noc poślubna, której z niecierpliwością oczekuje.
Stojąca u progu dojrzałości nieśmiała, utalentowana muzycznie dziewczyna zmienia środowisko i wkracza na salony wielkiego świata.
Od samego początku próbuje zyskać przychylność wiecznie nieobecnego małżonka, który zachowuje się wobec niej co najmniej niestosownie, traktując bardziej jak córkę niż żonę. Szalę goryczy przelewa oschłość szwagierki Nelli- Marin, próbującej utrzymać władzę w domu Brandtów. Kiedy więc połowica jednego z najlepszych amsterdamskich kupców próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w ślubnym podarunku otrzymuje replikę domu, w którym przyszło jej zamieszkać. Niechciany przedmiot, wpędzający Nellę z powrotem do lat dzieciństwa, po pewnym czasie zacznie odkrywać przed młodą żoną mroczne tajemnice nowej rodziny. Czy bohaterka powieści Jessie Burton odkryje prawdziwą tożsamość miniaturzysty? Czy wyciągnie odpowiednie wnioski z lekcji, która zostanie jej udzielona?

Miniaturzystka łączy w sobie cechy utworów literackich, które najbardziej przypadają mi do gustu. Z jednej strony autorka wykorzystała
historyczne fakty, czyniąc bohaterami swojego utworu postaci, które naprawdę zamieszkiwały w siedemnastowiecznym Amsterdamie, nawet opisana miniatura domu faktycznie została stworzona i podarowana Petroneli, z drugiej zaś opowiedziała własną historię, pełną tajemnic, magii i życiowych dramatów. Z chirurgiczną dokładnością opisała fakty z życia postaci, nie pomijając drastycznych scen.
Sprawiła, że czytając książkę, potrafiłam w wyobraźni odtworzyć zarówno, rozkład domu Brandtów, najbliższą okolicę, ubiór bohaterów,
a nawet ich twarze. Poniekąd czułam się jak podsłuchująca i podglądająca Nellę, jej męża i szwagierkę służąca Cornelia.

Z przyjemnością śledziłam losy młodej dziewczyny, rzuconej na głęboką wodę małżeństwa od początku spisanego na straty.
Współczułam jej i dopingowałam, aby czym prędzej pozbawiła się złudzeń i odkryła prawdziwą naturę swego ślubnego.
Przeżyłam szok, zostałam wyprowadzona w pole przez samą Jessie Burton, kiedy światło dzienne ujrzały tajemnice Marin Brandt.
Z zaciekawieniem wczytywałam się w opisy zwyczajów, praw, które kierowały życiem ludzi, żyjących w jakże odległych czasach.

Jessie Burton stworzyła pasjonującą historię, w której nieprawdopodobne rzeczy wkraczają w obszar szarej rzeczywistości.
Iluzja- wszechmoc miniaturzystki, którą przecież można było w racjonalny sposób wytłumaczyć, naprzemiennie intrygowała, zachwycała
i przyczyniała się do powstania gęsiej skórki. Tocząca się niespiesznie akcja, naturalistyczne opisy, ciekawe dialogi, dojrzewająca do podejmowania trudnych decyzji Nella, tajemnicza artystka, inteligentny, igrający z prawem kupiec, bogobojna i jednocześnie dwulicowa szwagierka, służba, przekraczająca granicę poddaństwa, wierne odtworzenie epoki, sprawny warsztat literacki początkującej autorki to przykłady wielu atutów powieści.

Miniaturzystka niczym tornado pochłania uwagę, zaangażowanie czytelnika, siejąc spustoszenie w jego sercu, rozpalając umysł, pobudzając wyobraźnię. Słowa stają się pokarmem, finisz opowieści- najważniejszym pragnieniem. Sprawnie poprowadzona akcja, odpowiednio
rozwinięte, nienaciągane wątki stały się podwaliną niesamowicie wciągającej lektury, po której pozostał ogromny niedosyt.
Jessie Burton, rozpoczynająca swą pisarską karierę, całkowicie zasługuje na wszelkie zachwyty i nagrody.
Wciąż towarzyszy mi ochota na kontynuację tragicznych przygód Petroneli Brandt i tytułowej miniaturzystki.

Powyższa recenzja ukazała się na moim blogu:http://lilia.celes.ayz.pl/blog/ksiazka/miniaturzystka/

Miniaturzystka

Dodaj komentarz