Po obejrzeniu serialu, w głowie miałam tysiąc pytań. Pod wielkim wrażeniem reżysera i pomysłu na pokazanie problemów na skalę dzisiejszych czasów, długo dochodziłam do siebie. Nie wiem, ile osób już go obejrzało, ale każdemu, kto jeszcze tego nie zrobił, serdecznie polecam. Ilu bohaterów, tyle różnych historii sekretów oraz tajemnic, które nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. To, co jednak najbardziej mnie urzekło to główny wątek, który nie został stłamszony. Nie zginął.

Akcja właściwa rozpoczyna się w momencie, gdy do „Szkoły dla elity” trafia trójka ubogich dzieciaków z powodu otrzymania stypendium i zniszczenia poprzedniej szkoły. Ambitna kujonka, cichy i nieśmiały prawiczek oraz szkolny pajac. Od tej pory wszystko zaczyna się zmieniać, zostają poddawani krytyce bogatych dzieciaków, oceniani i wyśmiewani nie mają łatwo, ale to nie wszystko. Kolejna scena i zostajemy przeniesieni do sali przesłuchań. Początkowo byłam pewna, że to jedno z trójki naszych bohaterów coś narozrabiało, ale nie I tutaj scenarzyści zastawili kolejną pułapkę na oglądających; aby dowiedzieć się, jaki jest cel przesłuchania, trzeba obejrzeć do końca.

W kwestii bohaterów, to trójka wyżej wspomnianych nie jest jedyna. Są jeszcze szkolny cwaniak, nienawidzący nizin społecznych, laska zadzierająca nosa i uważająca się za lepszych od innych, jej przyjaciółka zmanierowana i pozbawiona kręgosłupa moralnego, a także jej chłopak i przyjaciel gej, który wstydzi się swojej odmiennej orientacji seksualnej. Każda kolejna scena, odsłania ich pragnienia, obnaża z tajemnic, uderza w ich najczulsze punkty. No tak, zapomniałam, jest ktoś jeszcze, ale o niej akurat nie chcę pisać, ponieważ wtedy sama zabiorę element zaskoczenia.

Czy coś jeszcze mogłabym dodać na temat samej akcji? Może i bym mogła, ale nie chcę, ponieważ wtedy wyszłoby streszczenie, a tutaj nie o to przecież chodzi. Recenzja powinna zachęcać do oglądania, a nie odbierać przyjemność patrzenia w telewizor.

Co do obsady, to… Jestem mile zaskoczona. Większość z tych młodych ludzi ma na swoim koncie kilka dobrych filmów, a mimo to nadal nie są powszechnie znani. Nie spotkamy ich na jednym z wielu portali plotkarskich, ich twarze nie zdobią każdej okładki gazety. Z ręką na sercu, na ich temat przeszukałam prawie cały internet i nie znalazłam nic. Instagram jest pełen zdjęć z planów zdjęciowych, jednak o życiu osobistym niewiele wiadomo. Dla mnie to kolejny dowód na to, że aby być dobrym aktorem, nie trzeba być również skandalistą.

Mocne strony serialu
Retrospekcja zmieszana z czasem rzeczywistym nie powoduje powszechnego chaosu, który zwykle dzięki takiemu połączeniu jest wzbudzany.
Świetnie poprowadzone dialogi. Słowa się nie zlewają, tworząc mało zrozumianego bełkotu.
Aktorzy i emocje, którzy budzą. Sama łapałam się na utożsamianiu z nimi. Momentami prawie płakałam, a czasami byłam tak wściekła,
że gdybym mogła, chwyciłabym ich za ramiona i nimi potrząsnęła.
Problematyka, która została tutaj poruszona.
Wyższe sfery społeczne, są obdarte z bycia idealnymi. Zostało pokazane „od kuchni”, jak wygląda ich życie. Nie wszystko jest takim, jak się wydaje.
Oświetlenie. Sceny kręcone w nocy, jednak potrafią być dobrze ujęte.

To, co średnio mi się podoba, być może z powodu przesytu to uczucia pomiędzy tymi biednymi a bogatymi. W normalnym życiu dwójka skrajnie różnych od siebie osób pod wieloma względami nigdy nie będzie razem. Mleko i oliwa zmieszane razem, nie utworzą jednolitej konsystencji.

Kolejnym minusem, są sceny erotyczne (czyt. stosunki homoseksualne). Każdego stuprocentowego hetero mogą obrzydzić i przyprawić o mdłości.
To, co jeszcze mnie mierziło, to robienie z szesnastolatków (!) na siłę dorosłych. Niestety żyjemy w czasach, w których dorastające dzieciaki szukają wzorców i nawet nie chcę myśleć, co będzie, gdy zaczną ich naśladować.

Podsumowując,
Serial „Szkoła dla elity” uderza tam, gdzie jest problem. Tak, jak leki przeciwbólowe skutecznie uderza w źródło bólu. Tylko w przeciwieństwie do nich, nie likwiduje źródła bólu. Po jego obejrzeniu, każdemu proponuję na moment pomyśleć nad własnym życiem. Czy to, co robimy, jest dobre? Każdy wybór niesie za sobą konsekwencje.

Karolina Mielcarz

Dodaj komentarz