W kosmos przez dźwięki – „Space in Between” Katarzyny Borek

Świat instrumentów klawiszowych to jeden z najbardziej wielowymiarowych muzycznych rejonów.  Na klawiszach można grać wszystko, wszystko można przekazać, da się namalować każdy,  nawet najbardziej tajemniczy muzyczny obraz. Właśnie w takich, zagadkowo – kosmicznych pejzażach zdaje się specjalizować Katarzyna Borek, która niedawno przedstawiła publiczności swoją najnowszą płytę pt. Space in Between.

Tytułowy kosmos (i zapewne też przestrzeń) dominuje w dźwiękach od samego początku płyty. Pasaż wysokich dźwięków rozpoczynający pierwszy utwór, „Uranus for Craig Armstrong” jest jedynie wstępem do nastrojowej, spokojnej części kawałka, w którym pewne momenty znowu stanowią ciekawy popis technicznej biegłości. Drugi utwór, który następuje po „kosmicznym” interludium, „Earth for Manuel de Falla”, już po raz drugi zabiera słuchacza w świat dźwięków przemyślanych i pięknie klasycznych. To w tym momencie muzyka ze Space in Between zaczyna kojarzyć się z najlepszymi osiągnięciami muzyki filmowej. Słuchacz zaczyna tonąć bez chęci wypłynięcia na zewnątrz, wsiąka w muzyczny, spokojny i kojący kosmos, daje się porwać między planety i gwiazdy. A wszystko to z pomocą tylko kilkudziesięciu klawiszy.

Nie zmienia się to praktycznie do ostatniego dźwięku. Tytuły wspominają planety Układu Słonecznego, a dźwięki zapewniają szybką wycieczkę w sąsiedztwo międzygwiezdnego świata. Bardziej dynamiczne, ciekawie zaaranżowane utwory w stylu „Saturn for Craig Armstrong” zdradzają pianistyczną biegłość autorki, która jednocześnie nie pozwala technice zdominować muzyki. Taki właśnie złoty środek wydaje się być kluczem do kapryśnej niekiedy harmonii świata planet – tak muzycznych, jak i kosmicznych.

Katarzyna Borek jest niewątpliwie pianistką wykształconą klasycznie, potrafi na szczęście wyrwać się z ograniczeń świata partytur i metronomów. Dzięki temu Space in Between, mimo ewidentnego braku przebojowości, jest z pewnością płytą dla każdego. Muzyczne pejzaże, o których wspomniałem we wstępie, przybierają bardzo różne barwy i style. Bywa dynamicznie, czasami spokojnie, balladowo i jesiennie. Niekiedy (tak jak np. w „ Jupiter for Arvo Part”) jest wręcz złowieszczo i smutno. Wszystko to, poprzetykane udostępnionymi przez NASA nagraniami kosmosu, składa się niecodzienny i nurtujący album, przemyślany w każdym najmniejszym szczególe. Przyjemnie słucha się jego zagadkowej, czasami (w najlepszym sensie) dziwnej zawartości.

Autorka nie skomponowała nagranych na albumie dźwięków, jednak sama zebrała i zaaranżowała część dorobku cenionych przez siebie twórców, nadając każdemu z utworów, własny, unikalny koloryt. Pisząc o zawartości na okładce, określa utwory jako „mantryczne i minimalistyczne”. Mantra i minimalizm to pojęcia bardzo szerokie, jednak w wersji autorki  mogłyby stać się synonimami słów takich jak „wzruszenie”, „spokój” czy „ciekawość”. Jeśli ktoś nie wierzy, że to możliwe, niech choć raz poleci w kosmos wraz z Space in Between.

Space in Between z pewnością nie zawojuje list przebojów. Nie stanie się modna w młodzieżowych klubach. Co więcej, istnieje duże ryzyko, że jej sprzedaż nie zapewni autorce kilku milionów złotych na koncie. Dla mnie ten album jest raczej jesienno – zimowy, nie wspominając, że porą dla niego adekwatną jest noc, ewentualnie wieczór i półmrok, co nijak ma się do słońca czy beztroskiego, wakacyjnego „kokodżambo”. Jednak jeśli lubicie ciekawe muzyczne rozwiązania, wzruszające, kunsztownie zagrane melodie i nowe wymiary otwierane przez muzykę, sięgnijcie po tę płytę. Filmowy potencjał miesza się na niej  z pianistyczną biegłością i wyobraźnią. Wszystko naraz to naprawdę udany, muzyczno – kosmiczny odlot. Polecam nie tylko fanom międzygwiezdnych przygód.

Bartek Piwowarczyk   

Print

Dodaj komentarz