„Ślepy trop (…) To takie pojęcie z żargonu policyjnego. Chodzi o aspekt sprawy, który został pominięty przez śledczych, bądź (…) o pewną związaną ze sprawą kwestię, której śledczy zwyczajnie nie chcieli zobaczyć”. str. 376

Sofie Lund wraz z małą córeczką przeprowadzają się do Varden, do domu odziedziczonego po dziadku. W jednym z pokoi znajduje sejf przytwierdzony na stałe do podłogi, jego zawartość jest jej nieznana, ponieważ nie ma do niego klucza. Wezwany ślusarz otwiera sejf, w którym znajduje się pewien przedmiot, który przyczyni się do ponownego rozpatrzenia zupełnie innej sprawy, której wydarzenia miały miejsce pół roku wcześniej.

Frank Mandt nazywany przez miejscowych Królem Spirytusu zginął pewnej nocy. Ciało odnaleziono dopiero po kilku dniach. Jego śmierć zbiegła się w czasie ze zniknięciem pewnego taksówkarza – Jensa Hummela. Sprawę prowadzi William Wisting komisarz policji dowodzący Wydziałem Śledczym w Larvik.

„(…) życie jest jak jazda na rowerze. Żeby zachować równowagę, trzeba pedałować do przodu”. Str. 36

Ślepy trop jest pierwszą książką autora, którą mogłam przeczytać. Już teraz mogę napisać, że z pewnością nie ostatnią. Z przyjemnością sięgnę po inne powieści Horsta. Dlaczego? Już tłumaczę.

Może zacznę od tego, że książka posiada 89 rozdziałów, wydawałoby się, że sporo. Jednak rozdziały są bardzo krótkie i skupiają się na danym miejscu i czasie. Każdy kolejny owiany jest dozą niepewności, a chęć poznania prawdy pochłaniała w całości moją uwagę. Dlatego powieść przeczytałam w zaledwie dwa dni.

Jako że książka należy do cyklu pt. William Wisting, tym samym jest on głównym bohaterem powieści, któremu przyjdzie zakwestionować sposób prowadzenia śledztwa kolegów po fachu. Na samym końcu książki znajdziemy metryczkę, która w skrócie przedstawia jego postać. Ślepy trop jest 10. tomem z cyklu. Jednak w Polsce zostało wydanych tylko kilka, w dodatku nie zachowano przy tym kolejności chronologicznej. Nie czytając wcześniej wydanych powieści, nie mogę powiedzieć, czy chronologia bardzo wpłynie na odbiór poszczególnych tomów. Być może, kiedyś się przekonam.

Pod względem literackim powieść jest naprawdę dopracowana, począwszy od okładki książki, kończąc na treści w niej zawartej. Język jest adekwatny do tematu – w tym miejscu muszę pochwalić redakcję, która spisała się na medal, bo nie znajdziemy żadnych literówek. Styl autora i jego opisy otoczenia pozwoliły na to, abym się wczuła w każdą opisaną sytuację. Dostałam też sporo niespodziewanych zwrotów akcji. Książka posiada wszystkie cechy dobrego kryminału. Mamy tutaj morderstwo, zaginięcie taksówkarza, w tle tajemnicę z sejfem oraz wnikliwą analizę pracy detektywów i śledztwa. Horst pisze o sprawach trudnych, ale przekazuje informacje w bardzo przystępny sposób.

Historia przedstawiona została płynnie i nad wyraz naturalnie. Oprócz śledztwa w fabułę zostały wplecione wątki rodzinne, dzięki czemu można poznać życie prywatne Wistinga. Autor umieścił rozbudowane wątki psychologiczne, pokazał, że w prowadzonym mozolnym śledztwie liczy się każdy najdrobniejszy szczegół, który nie może zostać pominięty, gdyż może całkowicie zmienić jego bieg. Skazany nie zawsze okazuje się winnym, a świadkowie nie zawsze mają rację, co tylko świadczy o tym, że nikt nie jest nieomylny.

„(…) ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich”. Str. 71

Bez wahania mogę napisać, że jestem zadowolona z lektury. Mimo braku okrucieństwa i scen drastycznych, powieść wciąga, nie ma czasu na nudę, a nastrój tajemniczości rośnie stopniowo i prowadzi od pierwszej do ostatniej strony. Zakończenie zupełnie mnie zaskoczyło, co świadczy o tym, że autor przeprowadził doskonałą intrygę i umiejętnie połączył fakty, dzięki czemu morderca zostaje znaleziony na skutek chłodnej analizy konkretnych informacji, które dawkuje stopniowo. Jednak, czego innego można się spodziewać, po byłym szefie wydziału śledczego Okręgu Policji Vestfold. Bo właśnie takie stanowisko piastował Horst. Zapewne nie jedno widział i słyszał podczas trwania swojej kariery, dlatego książka jest tak dopracowana nie tylko pod względem merytorycznym, ale także całościowo. Fabuła nakreślona jest bardzo realistycznie, tak samo, jak i zróżnicowani bohaterowie, którzy mają jasno określone charaktery. Komu mogę polecić Ślepy trop? Z pewnością zwolennikom gatunku, którzy są wielbicielami doskonale skrojonej intrygi oraz osobom, które są zainteresowane znakomicie napisaną lekturą. Myślę, że się nie zawiedziecie na prozie Horsta.

Magnolia044

Ślepy-trop-Jorn-Lier-Horst-okładka

Dodaj komentarz