Gdy raz zabijesz, schodzisz do określonego poziomu. Gdy zabijesz kobietę, gdy zabijesz dziewczynkę…
Gdy zabijesz dwie dziewczynki; przekraczasz pewien próg.

. . .

Herling.
Bojownik. Buntownik. Indywidualista. Zamachowiec.

. . .

Film „Prowokator” to poetyckie zmaganie Anioła z Diabłem. W kilku momentach obrazu nie wiemy, w którym miejscu i po której stronie stoi skomplikowany Herling. Jest 'nieuchwytny’, niekontrolowany przez widza, w pewnych momentach wydaje się, że nawet przez samego siebie.

Próg Herlinga — to termin, który można stworzyć przy poznaniu tej mocno dramatycznej historii niesamowicie 'owianej’ genialną i uduchowioną muzyką Michała Lorenca.

„Prowokator” to historyczna, przeszła, ale także wędrująca w przyszłość opowieść o walce o wolność, godność ludzką i narodową.
Opowieść o walkach różnych punktów widzenia i różnych pojęć godności oraz honoru.

Tytułowy Artur Herling, by zwalczać zło w osobie zaborcy, by pokonać Diabła, musi iść w stronę tegoż Diabła. Posiąść siłę zła, jego metody, jego brak skrupułów.
By pokonać mrok, Herling musie zostać maksymalnie skutecznym i diabolicznym 'technikiem’.

A w materii zabijania nie ma miejsca na wahanie i rozdrabnianie się.

. . .

Oczy królika, oczy Pirinowa.

. . .

Minuty, sekundy nie istnieją, bo nie mogą istnieć. Nie wolno być już dobrym, nawet próbować i wydaje się, że nie ma już ucieczki, nie ma od tego odwrotu, a nawet przebaczenia.

…Istnieje tylko próg Herlinga. Istnieje Diabeł i jego byty, padające cienie mroku diabelskiego.
Herling tak długo przekształca się w zabójcę/zamachowca doskonałego, że staje się twardy jak skała. Częściowo i coraz bardziej nieludzki, wyżuty z emocji. Staje się mężczyzną-maszyną do zabijania, mężczyzną-maszyną nie do pokonania.

. . .

Oczy królika, oczy Pirinowa.

. . .

Zdeformowany przez kolejne przejścia i samego siebie (własną drogę i wybory) Herling melduje się w diabelskim szeregu, mimo iż Diabła miał pokonać. Staje się jego częścią, a nawet go przerasta.

„Prowokator” charakteryzuje się wspaniałymi zdjęciami i dobrym prowadzeniem kamery. Kadrami, mocnymi, charakterystycznymi zbliżeniami oraz przeciągniętymi lekko manierycznie i efektownie scenami – kojarzy się i chyba nawiązuje do najlepszych scen z twórczości wielkiego Stanleya Kubricka.

W tej życiowej (obyczajowej), historycznej, anielsko-szatańskiej opowieści przeplatają się: rozgrywki męsko-damskie, męsko-męska przyjaźń, ale również rywalizacja i gra; przepięknie, malowniczo sfilmowane Tatry, broń, czarno-białe zdjęcia, dramatyczna opowieść o walce, o cierpieniu jednostki, a także człowieka jako części pewnej społeczności. Opowieść o wyzwoleniu, upodleniu, dalej znów o wyzwoleniu, a raczej o próbie wyzwolenia się z upodlenia i parszywości. Aparat fotograficzny, plany, plany w planach, podwójną grę, wyrzuty sumienia i kobiece obawy — to wszystko znajdziecie w głębokim „Prowokatorze”.

W obrazie tyleż samo dramatycznym i patriotycznym, co przewrotnym.
Film Krzysztofa Langa to trochę kryminał historyczny, trochę przygoda w górach zabarwiona problemami życia i erotyką.
Ale przede wszystkim… zabarwiona filmowym napięciem!

Gorąco polecam!

prowokator-recenzja-filmu

 

Dodaj komentarz