„Off-off” czyli opowieść, która przyciąga świetną, barwną okładką oraz ciekawym opisem. Opowieść, która daje czytelnikowi realistyczny wgląd w polską rzeczywistość osiedlowego świata na jednej z ulic. Cóż za ironia, że na Uroczej nic nie jest takie piękne i urocze…

Opis książki:
zazyjkultury-recenzja-ksiazki-off„Witajcie na ulicy Uroczej. Tutaj całymi dniami kobiety gotują, popalając papierosy, a mężczyźni przesiadują w piwnicach i zajmują się swoimi męskimi sprawami. To świat dzieciństwa dwóch małych dziewczynek, w którym beztroska i radość przeplatają się z mrokiem i lękiem… Teraz ulica Urocza, tak jak przyjaźń z dawnych czasów, jest już tylko wspomnieniem, a dwie dorosłe kobiety, niegdyś nierozłączne, mają spotkać się po latach. Gdy w oczekiwaniu na spotkanie upływają kolejne godziny, a dawna przyjaciółka się nie zjawia, do kobiety samotnie czekającej przy kawiarnianym stoliku powracają wspomnienia, które, przelane na papier, mogą stać się kanwą scenariusza — prawdziwie offowego.

To szalona historia o wykluczonych, Innych, na czele z kobietami. I o tym, że nie zamierzają się poddawać. To opowieść o niszach i zaproszenie do wędrówki po nich. A jednocześnie krytyczny komentarz do współczesnej polskiej rzeczywistości, pełen zarówno goryczy, jak i humoru”

Nie mogłabym przejść obok tej książki obojętnie. Choć dzieliłam ją sobie, nie potrafiąc łyknąć jej za jednym zamachem, cieszę się, że to robiłam. Gdybym przeczytała ją od razu, w jeden dzień, straciłabym możliwość upajania się tym, co dzieje się w środku, a dzieje się bardzo, bardzo dużo. Ciężko streścić lub powiedzieć, o czym konkretnie jest historia, gdyż jest o wszystkim. O kobietach, o świecie, w którym przyszło żyć bohaterce, o dziecięcej, beztroskiej przyjaźni, wyimaginowanych istotkach, lepszych i gorszych chwilach, o mężczyznach, ojcach, dziadkach, którzy przesiadują w piwnicach, popijając piwo i naprawiając samochody, motory, czy rozmawiając o wędkowaniu. Historia jest również po trosze o absurdzie, o snach bohaterki, o jej życiu, które potoczyło się całkiem inaczej niż u swojej dawnej przyjaciółki aktorki. Od początku mamy do czynienia z dorosłą kobietą siedzącą w kawiarni, co rusz coś wspominającą. Kiedy więc dostaje sporo wolnego czasu, czekając na towarzyszkę, postanawia przelać te wspominki na papier, stworzyć z tego całkiem dobry, absurdalny, groteskowy scenariusz, a jak mówi opis — prawdziwie offowy.

„No i staram się nie tracić kontaktu z samą sobą, ciągle upewniam się, że żyję, osadzam się mocniej w ciele”

W książce poruszanych jest wiele tematów, co sprawia, że opowieść była różnorodna, wielobarwna, interesująca. Nie ma mowy o nudzie, prędzej o szaleństwie, delfinkach, pewnym Rafale i nocnym romansie telefonicznym, o przeszłości, niejednokrotnie bolesnej, o gorzkim posmaku. Wiele stronic tej właściwie króciutkiej historii poświęcona jest obrazowi polskiej rzeczywistości. Opowiadanie o brutalności mężczyzn wobec kobiet, stereotypach, o ciągłym gotowaniu, sprzątaniu, popalaniu papierosa w oknie, krzykach na dzieci, ich zabawach — to wszystko nadało tej książce realizmu. Sama aż wróciłam do swoich lat dzieciństwa, ponieważ tak jak główna bohaterka mieszkałam na blokowisku, gdzie stały trzepaki, dzieciaki robiły bazy oraz interesowały się sprawami dorosłych. Chociaż nieraz autorka porusza cięższy temat, ubrany w zabawne komentarze, nie robi się tak dramatyczny, jak powinien.

„Nagle widzisz, że świat wokół ciebie to jakiś chory film. Zaczynasz zazdrościć innym, że są tacy wylajtowani, potrafią śmiać się z niczego, nie potrzebując do tego zasilania z zewnątrz — domyślacie się, co mam na myśli. Przemęczenie jest śliska, lepiąca błona, która z wolna okleja cię zewsząd, coraz szczelniej, jak galaretowate macki. Nie czujesz życia”

W „Off-off” były momenty, kiedy bohaterka całkowicie mnie przerastała. Opisy snów, dziwne komentarze do jakichś wydarzeń, właśnie te absurdalne opisywanie zwyczajnych czynności jak uprawy jogi czy zabawne modlitwy do „Bogini” niejednokrotnie mówiły do mnie wyraźne DOŚĆ, gdyż nie rozumiałam, co autorka w ogóle miała na myśli, że jaka, przepraszam bardzo, Antyjoga-Inkwizycja-Klan? Po chwili namysłu po prostu wybuchałam  śmiechem z niezrozumienia, z tych wszystkich scenariuszowych pomysłów naszej głównej bohaterki. Przyznam, że książka to trochę jak realistyczna komedia, gdzie kobieta z opowieści mogłaby być naszą sąsiadką, która w zaciszu domowym, obserwując otaczający ją świat, spisuje wszystko na papier, a my nawet tego nie wiemy. Jeśli ktoś orientuje się, czym jest groteska, musi być przygotowany, że „Off-off” nieraz będzie zadziwiał, dawał mnóstwo powodów do myślenia, szokował absurdalnością. Podziwiam autorkę, że udało jej się stworzyć tak znakomity nastrój, dzięki czemu książkę czytało się bardzo przyjemnie, chociaż jak wspominałam, czasami musiałam się zatrzymać z powodu uczucia przerastania tematami. Wcześniej nie zagłębiałam się w taką literaturę, jednak jako jedno z pierwszych spotkań było zabawnie, absurdalnie, poważnie, po prostu groteskowo i realnie.

Mogę śmiało polecić „Off-off” osobom lubującym się w tym, co wymieniłam, a także ciekawskimi polskimi realiami na osiedlowych blokowiskach.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Do poczytania,
Arystokratka

skunart-okladka ksiazki

Dodaj komentarz