Wpierw była Finezja uczuć, debiut z pewnością wyróżniający się na tle pozostałych. Później było Szukając szczęścia, książka lepiej dopracowana i staranniej wydana. Przyszła pora na Odroczone nadzieje, co tym razem zafundowała nam autorka? Zapraszam do recenzji.

„Śmierć nie dba o tych, którzy pozostają na ziemi. Bezwstydnie karmi się ich cierpieniem. Okrutnie drwi z rozpaczy. Szydzi z bólu rozdzierającego ludzkie serce. Naigrawa się z tych, którzy wciąż wierzą, że mają szansę z nią wygrać. Odchodząc, bezkarnie depcze ich nadzieje”. Str. 8/9

W książce poznajemy Aldonę, jako czarną owcę w rodzinie. Lubi postawić na swoim, tym samym walczy o własne szczęście. Po zdanej maturze postanawia wyjechać na studia, czym rodzice nie są zachwyceni i ostatecznie zakazują jej wracać do rodzinnego domu. Z czasem zamieszkuje z Grzegorzem, miłością z młodzieńczych lat. Wspólnie chcą ułożyć sobie życie, niestety ich związek się rozpada, wtedy Aldona podejmuje decyzję, że skupi się na karierze zawodowej. Kolejno pnie się po jej szczeblach… kiedy spada na nią wiadomość o chorobie matki. Z trójki rodzeństwa, jako najstarsza i bez rodzinnych zobowiązań, decyduje się zamieszkać z rodzicielką, jedynie ona jest w stanie zrezygnować z własnego życia i podjąć opiekę nad umierającą matką.

„(…) wiem, że rodzice powinni stać murem za swoimi dziećmi, a nie wyrzucać je z domu”. Str. 55

Książki Anety Krasińskiej mają to do siebie, że podejmują wiele ciekawych, jednocześnie trudnych, często kontrowersyjnych tematów, których przykłady możemy zaobserwować w otaczającym nas życiu. Wyróżnia je przystępny język i plastyczne opisy. Każda postać, a w szczególności główna bohaterka jest dokładnie przedstawiona, z dużą dbałością został ukazany jej portret psychologiczny. Krasińska ma taki styl, że doskonale mogłam się wczuć w każdą opisaną sytuację i wraz z bohaterką odczuwać wszystkie towarzyszące jej emocje: strach, ból, miłość, żałobę.

„Czy miłość zarezerwowana jest tylko dla wybrańców? Czy jest ona przywilejem, na który trzeba sobie w jakiś sposób zasłużyć? Mam nieodparte wrażenie, że jest to towar iście deficytowy, na który wielu ludzi w obecnych czasach nie stać. A może po prostu nie chcą lub nie potrafią się zaangażować. Odsłonić swoje wnętrze przed inną osobą. Żyć z nią i poniekąd dla niej. Wspólnie snuć plany na przyszłość, wzajemnie cieszyć się swoimi sukcesami i wspierać, gdy wokół zawierucha. Otwarcie mówić o tym, co boli…”. str. 66

Choroba matki zapewniła Aldonie lepsze relacje z rodzicielką, stały się sobie bliższe, bo wcześniej miały niewielki kontakt. Odczuwała ból towarzyszący umierającej matce oraz ból po jej stracie, który jest nie do opisania. Książka otwiera oczy na chorobę, jaką jest Alzheimer.

„Zastanawiam się, ile człowiek jest w stanie znieść? Czasem wydaje nam się, że spadło na nas już tak wiele, jesteśmy zdesperowani i nie dostrzegamy lepszego jutra, gdy nagle zupełnie niespodziewanie spada na nas kolejny cios i w jednej chwili musimy wspiąć się jeszcze wyżej, dać z siebie jeszcze więcej. Wówczas dokonać można takich rzeczy, o które nigdy wcześniej byśmy siebie nie podejrzewali…”. str. 126

W Odroczonych nadziejach dostajemy historię widzianą z perspektywy głównej bohaterki. Cała opowieść nie jest przerysowana ani przesadnie dramatyczna. Pozbawiona bardzo rozbudowanych opisów i nadprogramowej treści, która mogłaby zniechęcić czytelnika. Właśnie to lubię w książkach Krasińskiej, że pisze konkretnie i trzyma się określonych faktów, nie wychodzi poza nie, dlatego lektura nie nudzi czytelnika, lecz pozwala odnieść się do poruszanych wątków, bo autorka wręcz prowokuje czytelnika do refleksji.

 

Podoba mi się konstrukcja książki, która jest napisana w formie pamiętnika utworzonego na blogu www.odroczonenadzieje.blog, założonego przez 48-letnią bohaterkę. Jako odbiorcy wpierw dostajemy opatrzony odpowiednim tytułem krótki wstęp z bloga – przemyślenia głównej bohaterki, a w dalszej części rozdziału poznajemy wydarzenia poprzedzające dany wpis z pamiętnika. Ciekawe prawda? Niemniej należy się skupić przy czytaniu, aby nie pogubić wątków.

Staranność, z jaką pisze autorka, oddaje realny klimat powieści. Historia jest spójna, a żaden wątek nie jest tutaj przypadkowy. Mimo trudnego tematu książkę czyta się bardzo szybko, a samo zakończenie jest całkowitym zaskoczeniem. Gwarantuję Wam, że czytając tę powieść, nie pozostaniecie wobec niej obojętni. Będziecie przeżywać emocje wraz z główną bohaterką, która na swoim przykładzie przedstawiła, jak zaskakujące potrafi być życie i przed jakimi trudnymi wyborami potrafi nas postawić.

 

Moja rekomendacja:

Odroczone nadzieje to historia kobiety, która poświęciła swoje życie zawodowe i szczęście osobiste, aby zaopiekować się umierającą matką. Nie pozostaje jej nic innego jak wiara w lepsze jutro. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wiele bylibyście w stanie oddać, by pomóc bliskiej osobie godnie odejść z tego świata?

Klaudia Skiedrzyńska

 odroczone-nadzieje-okladka

Dodaj komentarz