Nieważkość jest trzecią próbą prozatorską literatki raczej kojarzonej przez czytelników z poezją. To jedna z ciekawszych propozycji wydawniczych początku ubiegłego roku, jaką miałam okazję poddać lekturze i bez wątpienia murowana nominacja do literackiej Nagrody Nike 2016. Może na początek ponarzekam, by potem wypunktować mocne strony tej książki. Historia, którą autorka Białej Ofelii opisuje w swej najnowszej powieści, trąci z lekka brakiem oryginalności, bowiem podobne narracje w najnowszej prozie polskiej już się zdarzały, jednak sposób, w jaki opisuje ona splot zdarzeń odciskający trwałe piętno na życiu trzech kobiet, naprawdę imponuje. Jak słusznie sugeruje Olga Tokarczuk – to książka poruszająca i w sposób niezwykle czuły skupiona na bohaterach. Dodałabym, że warstwa językowo-stylistyczna sugeruje poetyckie inklinacje Julii Fiedorczuk. Poważny tekst dominujący w tej prozie przeplata się czasem z delikatnie zarysowanym humorem i poetyckością opisu. Ma pisarka szacunek dla czytelnika wyczulonego na piękno i maestrię języka, a świetny warsztat tylko w tym utwierdza. Podoba mi się w tej powieści także wielość zabiegów formalnych: rozbita narracja, umiejętne operowanie kategorią czasu, liczne partie reminiscencyjne. 

Powieść Nieważkość opowiada historię trzech kobiet, które spędziły dzieciństwo i wczesną młodość w małym podwarszawskim miasteczku szarych lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Prolog zaś cofa nas do roku 1971. Jedno traumatyczne zdarzenie – zniknięcie i tragiczna śmierć kolegi – stały się katalizatorem do zachwiania zdawać by się mogło trwałej przyjaźni i przerwania w miarę spokojnego dzieciństwa. Swoją narrację Fiedorczuk rozpoczyna od opisu jednego dnia każdej z nich współcześnie, Anno Domini 2013. Zuzanna przygotowuje się do zagranicznej podróży służbowej. Helena zmierza do pracy w ośrodku konferencyjnym, natomiast bezdomna i niepełnosprawna pod względem intelektualnym (nie żadna mistyczka – jak błędnie sugeruje informacja umieszczona na okładce) Ewa snuje się po ulicach poszukując miejsca do spania i znieczulającego ją alkoholu. Potem autorka zanurza czytelnika w przeszłości, by poznać przyczynę nieważkości każdej z kobiet, które przez życie zdają się dryfować, tracąc nad nim kontrolę. Rwie narrację, bezustannie i uporczywie do przeszłości nawracając. Fiedorczuk akcentuje w swej powieści wpływ dzieciństwa na przyszłe losy bohaterek. Tu interpretacja psychoanalityczna miałaby stuprocentowe powodzenie. To w tym obdartym przez pisarkę z wszelkich mitologii okresie rozpoczyna się preludium do przyszłego cierpienia i tytułowej nieważkości. W nim wytwarzają się czynniki, które w dorosłym życiu staną się swoistymi determinantami kształtującymi egzystencję.  I była w tym nadzieja – powiada pisarka – ale była też i groza. Można czytać tę powieść także w kontekście naturalistycznego determinizmu społecznego, bowiem każda z kobiet powtarza los swej matki, pozostaje w obrębie swojej klasy, nie będąc zdolną do wyrywania się z zaklętego kręgu losu.

Sylwia Chutnik na łamach „Gazety Wyborczej” zasugerowała, że w tej powieści ważne są szczegóły, smaczki. Na przykład wymienione rodzaje kurzu. Jak w antropologii drobiazgów życia: złapanie na pozór nieistotnego szczegółu i przyjrzenie mu się pod światło. Tak, skupienie się na pozornie nieznaczącym detalu czy codziennie powtarzanym rytuale Fiedorczuk wychodzi doskonale. W powieści nagromadzone zostało mnóstwo opisów takich zdarzeń, z których w istocie składa się ludzka egzystencja. To ważny aspekt współczesnej prozy – ogląd życia przez pryzmat pozornie nieznaczącej codzienności.

Istnieje jeszcze jeden wyróżnik tej powieści, o którym nie można zapomnieć. Mam na myśli jej wymiar społeczno-psychologiczny. Autorka poruszając problem przemocy seksualnej wobec dziecka ze strony dorosłych, uświadamia, że doświadcza ono niezrozumiałej traumy niemożliwej do przepracowania, która to odzywa się dopiero wówczas, kiedy molestowana seksualnie dziewczynka staje się kobietą rozumiejącą swoje ciało i próbującą układać sobie relacje płciowe z mężczyzną. To problem perwersyjnej seksualnej relacji Zuzy z jej nauczycielem rysunku, ale też i Ewy zgwałconej przez pijanego, nocnego gościa jej matki.

Podsumowując, nie ma nad czym nadto marudzić, bo rzecz to napisana naprawdę dobrze. Powieść poruszająco drąży destrukcyjną głębię minionego, które nieraz potrafi może nie tyle zniszczyć, co zahibernować człowieka w jego własnych nieprzepracowanych lękach. Aby się wyrwać spod ich władzy, trzeba tę bolesną przeszłość powoli odmrażać i stawiać jej czoła.

niewazkosc-b-iext28136285

Dodaj komentarz