Książka Martyny Bundy to jeden z najważniejszych debiutów literackich w 2018 roku. Autorka jest dziennikarką „Polityki”, gdzie od 2012 roku kieruje działem krajowym. Doskonała reporterka dwukrotnie nominowana do nagrody Grand Press, która aktualnie ma szansę zdobyć Literacką Nagrodę Nike.

„Nieczułość” to rozciągnięta w czasie opowieść o powojennych losach trzech sióstr: Ildy, Trudy i Gerty oraz ich matki Rozeli. Akcja rozgrywa się głównie w prowincjonalnej Dziewczej Górzej na Kaszubach, miejscu, które jest pewną stałą opowieści, i do którego prowadzą wszelkie drogi. Można powiedzieć, że siostry mają do domu stosunek ambiwalentny – z jednej strony starają się z niego wyrwać, a z drugiej to tam zawsze znajdują ostoję i bezpieczeństwo. Podobny stosunek mają do siebie nawzajem oraz do matki. W gąszczu różnych życiowych zawirowań, nieodpowiednich znajomości, dramatycznych wydarzeń i konfliktów zawsze w końcu trafiają na siebie. Tytuł książki – „Nieczułość” – jest więc dość przewrotny.

A potem szły siostry ramię w ramię, but w but, biorąc pod ręce najmłodszą, Ildę. Po lewej średnia siostra, Truda. Zwykle w centrum wszechświata, z dyndającym na wszystkie strony kolczykiem, teraz skupiona i cicha. Po prawej Gerta. Zawsze taka wrażliwa na to, co ludzie powiedzą, tego dnia najbardziej ze wszystkich wyprostowana, jak struna

Trzy siostry. Trzy zupełnie różne osobowości. Najmłodsza – Ilda – fizycznie najbardziej podobna do matki. Chłopczyca szokująca miejscową ludność jazdą na „wyszarpanym siłą” motocyklu. Obwiniana przez matkę za śmierć ojca. Zakochana w rzeźbiarzu Tadeuszu, z którym nigdy nie sformalizowała związku, i dla którego była w stanie poświęcić i podporządkować bardzo wiele. Chłopczyca zmieniająca się na oczach czytelnika w kobietę. W kobietę, „do której prawdziwa Ilda wstydziłaby się podejść”. Na oczach tego samego czytelnika Ilda zmienia się w kobietę, która uczy się stawiać granice. W kobietę nieczułą.

Truda – średnia siostra – musiała być zawsze w centrum uwagi. Przebojowa, pełna wdzięku, kochająca życie i pragnąca czerpać z niego garściami. Jej dynamiczna osobowość miała oczywiście wpływ na burzliwe koleje jej losu. Próżna, trochę egoistyczna i naiwna, ale wzbudzająca sympatię pomimo wielu popełnianych w życiu błędów. Pomimo oschłości wobec własnego dziecka, któremu więcej miłości dała Ilda.

Najstarsza z sióstr, Gerta, była „Trudy obrazem odwróconym”. Zdolna, nadzwyczaj rozsądna, a jednocześnie odważna i spontaniczna. Dla rodziny była w stanie zrobić bardzo wiele, czego dowodem może być jej wizyta u samego Bieruta w sprawie uwięzionego zięcia. Wrażliwa na to, co powiedzą inni. Pod względem charakteru to Gerta najbardziej przypominała matkę, której oschłość i dziecięce tortury znosiła z największym spokojem. Gerta była dobrą żoną i matką. Wyjątkowo silną i samodzielną, kiedy przyszło jej rozwieść się z mężem i zacząć życie od nowa.

No, moje panienki – kończyła zawsze tą samą sentencją – na tym to polega, że ma boleć, a waszym obowiązkiem jest umieć to znieść

20180902_184616Rozela sama zbudowała dom (o czym lubiła często wspominać) i wychowała córki. Była silną i zdystansowaną kobietą i chciała, aby jej dzieci były takie same. Aby miały świadomość brutalności i niesprawiedliwości świata i umiały sobie w tym świecie poradzić. W domu w Dziewczej Górze nie było miejsca na nadmierną czułość i ciepło. Była twarda ręka Rozeli, która przez swoją oschłość chciała zapewnić córkom dobre życie. Matka powtarzała kobietom, że „po mężczyznach zbyt wiele nie warto się spodziewać”. Jej trauma z przeszłości, której ślad nosiła na własnym ciele, skutecznie zniechęciła ją do mężczyzn i przez to dość krytycznie patrzyła na partnerów Ildy, Gerty i Trudy. Jednak nawet Rozela ulega subtelnej przemianie i pod koniec powieści nie jest już tą samą kobietą, którą znamy z pierwszych stron książki.

Bunda z dużą starannością i wnikliwością zbudowała kobiece postacie. Nie są one kryształowe, ale mimo to zawsze wzbudzają większą sympatię niż mężczyźni. Męscy bohaterowie są trochę zepchnięci na margines i nierzadko ukazani jako „ci źli”. Chociaż „Nieczułość” jest powieścią o kobietach, to czasami męskie „zło” wydaje się zbyt przejaskrawione.

Na pochwałę zasługuje język powieści. Bunda całkowicie dystansuje się wobec świata przedstawionego, kolejno oddaje głos bohaterkom, z których perspektywy jest prowadzona narracja. Widać, że autorka przez 20 lat zajmowała się pisaniem reportaży, jednak książce wcale nie brakuje literackiego polotu. Język nadaje dużej wiarygodności bohaterom i fabule.

„Nieczułość” to nie tylko dobrze napisana saga o kobietach z Dziewczej Góry. To opowieść o trudnych powojennych czasach, o wiejskich realiach, o szukaniu własnego miejsca w świecie, budowaniu własnej tożsamości i – wreszcie – szczęścia.

bunda

 

Dodaj komentarz