22 kwietnia tego roku w wieku 85 lat zmarł Stanisław Jędryka, reżyser kultowych już dzisiaj seriali „Wakacje z duchami”, „Podróż za jeden uśmiech” czy „Stawiam na Tolka Banana”. Można napisać, że w założeniach były to seriale dla starszych dzieci i młodzieży, ale fakt jest taki, że z przyjemnością oglądali je wszyscy, niezależnie od wieku. Telewizja Polska zazwyczaj w miesiącach letniej kanikuły raczyła nas kolejnymi emisjami „Podróży” czy „Wakacji”, ale akurat na te powtórki ludzie nie narzekali (podobnie jak nikt nie miał nic przeciwko „Czterdziestolatkowi” puszczanemu właśnie w sezonach letnich). Lubiłem dziecięce postacie Julka, Dudusia, Cegiełki czy Poldka, granych przez Filipa Łobodzińskiego i Henryka Gołębiowskiego. Podkochiwałem się w Krysi, zwanej Karioką (Agata Siecińska), mimo, że w serialu nie mówiła własnym głosem, i chciałem przeżywać takie przygody, jak bohaterowie „Wakacji z duchami”. Przyznam się szczerze, że sam reżyser seriali mało mnie interesował i dopiero jakieś 2-3 lata temu zacząłem więcej o nim czytać. Być może w zgłębianiu niuansów pracy Stanisława Jędryki pomogłaby jego autobiografia. Stałoby się tak gdyby autor opowiedział w niej więcej historii z planów filmowych. Niestety, książka zatytułowana „Miłości mojego życia”, która ukazała się w 2012 r. nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka, zawiera bardzo niewiele informacji o tym, co działo się podczas kręcenia kultowych już dziś seriali, zaś o nastoletnich wówczas aktorach, poza zmarłym przedwcześnie Markiem Sikorą, nie ma nic.
Stanisław Jędryka na 242 stronach opowiedział głównie o swoim życiu prywatnym, o tym, że miał dwie matki i żadnego ojca, o młodości, o tym, że nie dane mu było zostać rodzicem. O samej atmosferze na planach filmowych jest tyle, co nic. Nie było też odpowiedzi na pytanie dlaczego wszystkie jego seriale miały po siedem odcinków. Magia cyfry siedem?
Poniżej zamieszczam kilka fragmentów książki, zaś ilustracją muzyczną na dole wpisu jest temat przewodni z serialu „Stawiam na Tolka Banana”. Za muzykę odpowiedzialny był tam Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz.

O pierwszym kontakcie z kinem:

Zaczęło się jeszcze przed wojną. Mój brat Stefan, starszy ode mnie o dziesięć lat, był, jakby się to dzisiaj powiedziało, fanem filmu. Kiedyś w ramach opieki nade mną, pięcioletnim szkrabem, zabrał mnie do kina Zagłębie. Bardzo mi się w nim podobało, czego wyrazem była moja bieganina między rzędami krzeseł. Do czasu, kiedy zgadło światło. Wtedy mój perlisty śmiech zmienił się w spazmatyczny płacz. Na nic zdały się próby uspokojenia mnie przez mojego opiekuna, poganianego okrzykami widzów. Płakałem coraz głośniej. Zdesperowany Stefan porwał mnie na ręce i wybiegł z kina. Wściekły pędził do domu. Zdyszany zostawił mnie w kuchni. Zakręcił się na pięcie i pognał z powrotem do kina, żeby jak najmniej uronić z filmu.”

O dorastaniu:

„Miałem wtedy dwanaście lat. Któregoś dnia wróciłem ze szkoły. Przyszła dozorczyni. Nie zwracając na mnie uwagi, zabrała się za mycie podłogi. Podwinęła wysoko spódnicę. Uklękła na podłodze, rozlała na niej wodę z wiadra i zaczęła szczotką szorować deski. Spojrzałem na nią. Zwrócona do mnie tyłem wypinała pośladki, które poruszały się rytmicznie. Zatrzymałem na nich wzrok. Miały podniecający kształt. Przestałem jeść. Gołe uda były kuszące. Schyliłem się niżej, a ona jakoś mocniej pochyliła się do przodu podciągając jeszcze spódnicę. Zobaczyłem, że jest bez majtek”.

O jedynym razie, kiedy Jędryka napił się alkoholu:

„Ja nie piłem alkoholu. Nigdy. No, może nie całkiem nigdy. W 1963 r. wyjechałem z delegacją Sekcji Filmowe SPATIF-u do Związku Radzieckiego na zaproszenie rosyjskich filmowców. (…) Patrzyłem z zazdrością na to rozbawione towarzystwo i w pewnym momencie zdesperowany sięgnąłem po kieliszek z alkoholem. Jeden, drugi, trzeci. To wystarczyło na moją słabą głowę. Poczułem się coraz śmielszy i odważniejszy, gotowy przenosić góry. Mój dobry nastrój i szum w głowie wypadł na czas naszego powrotu do hotelu. Podobno rozbawiony uderzałem rękami w dach taksówki, siadałem na masce, a nawet usiłowałem śpiewać „Serce” z filmu „Świat się śmieje”. W hotelu zachowywałem się dość głośno, co budziło zgorszenie etażowej. Na szczęście skończyło się bez interwencji moskiewskiej milicji i nie miało to przykrych reperkusji w Warszawie”.


Stanisław Jędryka

Stanisław Józef Jędryka.
Ur. 27.07.1933 r. – Sosnowiec, woj. śląskie, Polska.
Zm. 22.04.2019 r. – Warszawa, Polska.
Żona: Joanna (od XII 1960, rozwód).
Ważniejsze filmy: „Dom bez okien” (1962), „Paragon gola” (1969), „Koniec wakacji” (1974), „Umarłem, aby żyć” (1984), „Tolek Banan i inni” (1995).
Przełomowe seriale: „Do przerwy 0:1” (1969), „Wakacje z duchami” (1970), „Podróż za jeden uśmiech (1971), „Stawiam na Tolka Banana” (1973), „Szaleństwa Majki Skowron” (1975).
Jako aktor: „Na dobre i na złe” (cztery odcinki, 2009-2010).
Reżyseria teatru TV: „Wszystko gra” (1997), „Łukasz” (1999), „Wypadek” (1999).
Wybrane nagrody i odznaczenia: Nagroda Komitetu ds. Radia i Telewizji za filmy seryjne dla dzieci (1973), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2003), Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2013).
Wywiad ze Stanisławem Jędryką: TUTAJ

Dodaj komentarz