Babi jest idealna uczennicą. Grzeczna z samymi dobrymi ocenami – wymarzona córka. Step natomiast jest chłopakiem z ulicy.
Zawsze robi, co chce, nikt nigdy mu nie rozkazuje, a jeśli nawet ktoś spróbuje, nie pobędzie długo z całym nosem.
Są swoimi przeciwieństwami. Każdy inny, każdy ma własne przyzwyczajenia, nałogi. Jednak życie lubi się bawić ludźmi. Splata ich drogi, aby mogli się poznać na nowo i na nowo odkryć nieznane…
Jak pewnie się domyślacie, książkę polecili mi moi znajomi. Pożyczyłam ja od przyjaciółki jakiś czas temu. Jej przeczytanie ciągle odkładałam na później. Od razu założyłam, że to nie mój gatunek, że będzie nudna i nigdy jej nie skończę. Jaka była? Nie w moim stylu, często nużąca,
ale jednak ja skończyłam. Czemu?
Ponieważ jakieś przeczucie kazało mi czytać dalej, nie zważając, że początek jest chaotyczny, później nudny, a dalej jeszcze całkowicie przesłodzony. Warto było przez to wszystko przejść, by dotrwać do końcówki.

„Nikt nie kocha tak, jak my kochamy, nikt nie cierpi tak, jak my cierpimy”

Tego nauczyła mnie ta książka. Bolesna prawda, która sprawia, że człowiek nie wie, co ma zrobić ze swoim życiem. Koniec książki pokazał nam prawdziwe życie. Nie przesłodzone jak w bajkach, nie tragiczne jak w tragediach. Po prostu nasze życie z miłością, wspomnieniami
i łzami w oczach. Nigdy nie wiemy, co może się nam przydarzyć. Dziś żyjemy, a jutro?
Przerażająca rzecz spotkała jednego z drugoplanowych bohaterów. Nie był on wyjątkowo ważny, czy istotny dla książki. Jednak autor tak zgrabnie wplótł go w strony powieści, że  w pewnym momencie przestał mnie obchodzić wątek Babi i Stepa. Liczyło się, tylko to co jemu się przydarzyło. Zabolało i to bardzo. W pewnym momencie zaczęłam się uosabiać z ludźmi, którzy go otaczali. Każdy ma swoje problemy
odmienne od innych, ale łączy je to samo – cierpienie.
Książka jest dla każdego dojrzałego człowieka bez względu na to jaki gatunek literacki lubi. Uważam, że bardzo ciężko się ją czyta i długo jak na te trzysta stron, które posiada. Żałuję, że ją przeczytałam. Tak, to nie pomyłka. Naprawdę żałuję. Byłabym o wiele szczęśliwsza,
gdybym sobie nie uświadomiła pewnych rzeczy. Ale czy mądrzejsza? Decyzję, czy ją przeczytać, pozostawiam Wam.
Trzy metry nad niebem

Dodaj komentarz