Stała sobie na półce w malutkiej osiedlowej bibliotece. Całkiem niewidoczna. Ludzie tu po takie nie przychodzą. Pragną raczej romansideł, sensacji i kryminałów. Ona do tej kategorii nie należała.

Co sprawiło, że po nią sięgnęłam? Impuls, intuicja? Może coś innego? Równie magicznego i zwyczajnego jak treść tej książki?

Na odwrocie napis: „Świat realny niepokojąco przenika się z fantastycznym”. W środku krótkie zdania wiele mówiące. Trafione, przynajmniej moje serce je tak czuje. Nie można było tego inaczej opisać. Wszelkie zmiany zepsułyby prostotę i piękno.

Czym się zachwycam? Książką Gartha Steina amerykańskiego pisarza ,, Cień kruczych skrzydeł,,

O czym opowiada autor? O kobiecie, której dziecko zginęło. O jej reakcjach, emocjach, relacjach z mężem. O pragnieniu ucieczki z dawnego życia i od męża.

To jest ta część zwyczajna, a ta druga „niepokojąca”? Objawia się jako duchy indiańskie kusztaki. Duchy, które mogą zmieniać swoją postać.
Mogą cię zauroczyć. Na tyle zaślepić, że pójdziesz za nimi. One zabiorą ci duszę.

Recenzja
Recenzja

Co robi bohaterka? Jak wpływa na nią niespodziewana wiedza o kusztakach? Jak sobie z tą wiedzą radzi? Kogo spotyka w czasie swojej ucieczki? Jaki ma to na nią wpływ?

Warto sięgnąć po książkę, żeby się o tym przekonać, ale nie tylko z tego powodu.

Mnie urzekła w niej magia słów. Dobrze nakreśleni bohaterowie, ich uczucia, powiązania.

Gdybym miała określić tę książkę barwą, byłby to zielony z dodatkiem pomarańczowego.
Zielony – wyważona, harmonijna treść. Pomarańczowy – nurtujące tajemnice.

Smakiem było by czekoladowe cappuccino, bo takie lubię. Każdy w tym miejscu może wstawić swój ulubiony.

W dotyku wyobrażam sobie sierść psa, najlepiej tego z książki.
Zapach – ciasto czekoladowe dopiero wyjęte z piekarnika.

Dodaj komentarz