Z tą książką zetknęłam się przez przypadek. Przegapiłam pierwsze wydanie, bez filmowej okładki, ale niedawno przechodziłam przez pokój rodziców i akurat w TV leciała zapowiedź filmu o przepięknym rudym kocie. Mówili, że film jest na podstawie książki. Że to historia o kocie, który zmienił życie człowieka.
Wiem, że to możliwe, jestem zagorzałą fanką kotów, mój piękny buras, a wcześniej Mela, pokazali mi, że te kapryśnie istoty potrafią odmienić życie. Uwielbiam takie historie, chociaż wiem, że okupię to wielką dozą wzruszenia, bo mało co wzrusza mnie tak jak opowieści o kotach. Z roku na rok coraz bardziej. A już po historii z Melą, to moje serce jest podatne na emocje.

James jest byłym narkomanem, zarabia na ulicy grając i utrzymując się z tego, co ludzie wrzucą mu do futerału. Chłopak właśnie przechodzi odwyk, jego życie jest właśnie takie, z dnia na dzień. Odcięty od rodziny, niby ma jakichś przyjaciół, ale tak jakby go nie było. Mieszka w mieszkaniu komunalnym. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, dla samotnego człowieka to nie jest czas radości i nadziei. Wracając do domu, na wycieraczce spotyka kota, dużego, chociaż wychudzonego rudzielca. Kot jakby na niego czekał, ale James myśli, że to kot któregoś z sąsiadów, jednak po kilku dniach jest jasne, że kot jest bezdomny. Widać, że kocur jest chory, James przygarnia go, zabiera go do weterynarza. Leczenie nie jest tanie, ale James postanawia, że wyleczy Boba, chociaż z założenia ten układ miał być tymczasowy, Bob zdecydował inaczej. Nie dał się odprawić. Postanowił zostać z Jamesem. Mało tego, postanowił chodzić z nim do pracy i muzykować na ulicy. Chociaż zazwyczaj siedzi i drzemie w futerale, to jednak uwielbia te przejażdżki i ze skupieniem podziwia widok z okna autobusu. Bob jest kocim celebrytą, obdarzony charyzmą przyciąga wzrok przechodniów, wyczuwa w nich dobro, nawiązuje więź i dzięki Bobowi, James nie jest już przezroczysty, zaczyna inaczej patrzeć na świat. I w końcu James ma o kogo się troszczyć!

Ta książka, pisana z perspektywy Jamesa, w pierwszej osobie to prawdziwa opowieść Wigilijna. To historia wychodzenia z cienia, powrotu do świata. Człowiek, który zerwał z ludźmi, pogubił się po drodze, przygarnia kota i pierwszy raz nawiązuje świadomą więź. W jego życiu nie było od dawna drugiej istoty, o którą musiałby się troszczyć, teraz postanawia brać pod uwagę kogoś innego przy planowaniu codzienności. James postanawia, że musi dorosnąć.

Widać ogromną miłość i przywiązanie do Boba, gdy szuka zaginionego kota, gdy chroni go przed agresją innych. Zrozumie to ktoś, kto oddały wszystko dla swojego zwierzaka. Ta książka z ciekawostkami o życiu i pochodzeniu kotów, to tak naprawdę studium życia z czworonożnym despotą, któremu dajemy wejść sobie na głowę i jeszcze jesteśmy zachwyceni, że tam wchodzi, jakby to był zaszczyt. W pewnym sensie jest, bo kot nie każdemu na głowę wejdzie. Dlatego tak kocham koty, pies przybiegnie zawsze i będzie dawał się głaskać. Tymczasem koty, dają nam siebie na swoich zasadach. One zawsze są niezależne, kiedy kot czegoś nie chce, nie ma siły, by mu coś nakazać, ale gdy chce okazać swoją miłość, bo ja uważam, że koty kochają, to ten napad czułości sprawi, że puszczą tamy naszego smutku. I o tym jest ta książka, nie o terapii z użyciem zwierzaków, ale po prostu o życiu z czworonogiem, życiu w którym każdy dzień przynosi cudowne niespodzianki.

Wspaniała, wspaniała i wzruszająca książka. Cieszę się, że dwie kolejne czekają, na film też chętnie się wybiorę!

Kot-bob-i-ja-okładka-książki

Dodaj komentarz