Niegruba książka z dziwaczną okładką, stare wydanie Philipa K. Dicka.
Co napotkałem wewnątrz?

Kalifornijski fantasta i filozof nie zawiódł i tym razem, mierząc się z całą gamą swoich tematów – boskimi potęgami, dualizmem, istotą rzeczywistości, ontologią…
Już od pierwszych stron mamy ten charakterystyczny dla Dicka niepokój, który każe głównemu bohaterowi zwątpić w rzeczywistość. Powrót do miasteczka w którym się wychował, wtrącony w wyjazd wakacyjny, idzie zupełnie nie tak, jak powinien.
Autor wychodzi od drobiazgów, budując coraz większy i bardziej skomplikowany obraz odciętego od świata miasteczka, które w niewytłumaczalny sposób się zmieniło – zarówno jeśli chodzi o mieszkańców, jak i o budynki. Podskórne napięcie w stosunkach między mieszkańcami doliny to tylko odzwierciedlenie potężnego konfliktu, który toczy się tam – i w całym wszechświecie. Kim są dwaj giganci, który podzielili między siebie tą ziemię? Nie chcę zdradzać, z jakich źródeł czerpie Dick, ale wbrew pozorom okładka wcale nie jest oderwana od treści.
Zadziwiające są pomysły tego pisarza – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wbrew obiegowym opiniom nie zażywał substancji psychoaktywnych (polecam dokument Planete+ „Fantastyczne światy Philip’a K. Dicka”). Rozważania nad istotą buty, znaczenia symboli, odwiecznej dualistycznej walki w sztafażu amerykańskiego miasteczka – to aż prosiłoby się o kolejny film, gdyby tylko mógł się okazać dobrą interpretacja oryginału.
352x500

Dodaj komentarz