CZWARTA CZĘŚĆ CYKLU, KTÓRA ROZCZAROWAŁA MNIE TRZYKROTNIE

Film charakteryzuje się, jak zwykle, mocną opowieścią w kwestii fabularnej, która w pewnym momentach zabójczo podkreślona jest do granic możliwości zabiegami stylistycznymi, reżyserskimi. Jak w poprzednich częściach historia jest rozwijana, a końcowa rozgrywka jest niezwykle szybka, dynamiczna, ostra i brutalna. 'John Rambo’ zwraca uwagę pięknym dźwiękiem, podkreślającymi dramaturgię kadrami, piękną muzą. Zakończenie filmu jest bardzo poetyckie, a przedostatnie sekwencje z kolei niemiłosiernie agresywne, pełne czaderskich akcentów w każdej sferze.

Jednakże 'John Rambo’ znów jest schematyczny i bardzo zawodzi w sferze aktorstwa. Występuje zarazem brak świeżości, co równocześnie kompletne zaprzepaszczenie potencjału, który do kina wniosła część pierwsza cyklu o weteranie-komandosie. Część pierwsza była bardzo sprawnym filmem o przygodach i perypetiach w nowym środowisku – pełnym zarówno akcji, co niezłej rozgrywki psychologicznej i zaskoczenia. Pozostałe, następne filmy zupełnie popsuły początkową ideę. Nie przykuwają już uwagi, nie ogląda się już ich w napięciu, które stworzyła jedynka. Rozczarowała zarówno część druga, trzecia, rozczarowuje bardzo szablonowy 'John Rambo’.

Ocena ogólna filmu (na wyrost): 5.5 – podniesiona nieco – biorąc pod uwagę dopracowanie techniczne, montaż, kadrowanie, wspaniałe dźwięki, muzykę (oceniam w skali dziesięciostopniowej, gdzie i 0, i 10 są punktami w skali ocen.)

John-Ramob-recenzja-okladka-filmu

 

Dodaj komentarz