Spacer na polanie.

Rozpoczynając wyprawę na subtelną polanę, chciałabym zacząć od trapiącego mnie pytania…
Czy muzyczne pokolenie 94 musi nam się kojarzyć tylko z kolorową, popową papką?

Fismoll jest dowodem na to, że nie. Ten skromny, młody człowiek tworzy w moim przekonaniu muzykę bardzo dojrzałą i wymagającą pewnego rodzaju wyciszenia. Przyznam się szczerze, że siedzę w cięższych klimatach i dotychczas delikatne melodie były dalekim horyzontem dla moich uszu… Aż do momentu, kiedy odkryłam Fismolla, kiedy weszłam na muzyczną łąkę. Wówczas „At Glade” stała się absolutnym „must have” wśród mojej kolekcji płyt.

Niezwykła delikatność i subtelność dźwięków sprawia, że nie sposób, choć na chwilę nie zamknąć oczu podczas spaceru na „At Glade”.
Drugi utwór „ Let’s Play Birds” ( którego teledysk zgromadził ponad dwa miliony wyświetleń) – charakteryzuje się dla mnie trudnym do słownego wyrażania poczuciem nadziei, wyłaniającej się z melodii i słów: „ And I hope somewhere you hear me still, wherever you are, whatever you feel”… Przy „History of the Moon” można poczuć światło księżyca… Jednak szczególne zachwycił mnie instrumentalny utwór „Flowering” – jest po prostu kwitnący… Ma się wrażenie, że melodia we „Flowering” maluje w nas obraz rozkwitającej, budzącej się do życia przyrody…
Cała płyta to rzeczywiście muzyczna, tytułowa łąka, gdzie można usłyszeć gdzieś między akordami fruwające motyle i szum liści.
Każdy z utworów zostawia przestrzeń na cichą, spokojną refleksję.
Warto zwrócić uwagę na samą okładkę płyty – utrzymaną w stonowanej, szarej kolorystyce. Niesamowita, trochę komiksowa oprawa graficzna, wykonana przez Jędrzeja Guzika, doskonale oddaje klimat płyty.
Ponadto, czeka na nas w środku niespodzianka… Grafik zostawił nam jedną stronę do własnego zagospodarowania, gdzie czytamy: „ Plan Your own tree ( feel free to draw it here)”.

„At Glade” to płyta, którą można i trzeba się delektować, zwłaszcza mieszkając w centrum betonowej, miejskiej dżungli…
Natychmiast przeniesie w ciche, spokojne miejsce. Dla mnie to wyjątkowa płyta, po którą często sięgam, żeby wybrać się na muzyczny spokojny spacer.

Pod koniec tej Fismollowej sielanki, chciałabym zaznaczyć, że ów młody Artysta cieszy się coraz większym uznaniem i popularnością.
Świadczy o tym fakt, że ostatni krakowski koncert został przeniesiony z Gwarka do Studio ze względu na tak duże zainteresowanie.
Mi niestety nie udało się dotrzeć, lecz jeżeli nadarzy się jeszcze okazja usłyszeć Fismolla w Krakowie – z pewnością nie przepuszczę takiej uczty dla uszu i dla ducha.

 Barbara Pfeifer
 

fismoll

Dodaj komentarz