Często spotykasz się z takimi objawami, że nie jesteś w stanie jasno myśleć, nie możesz podjąć dobrych decyzji?
Czy pojawiają się fantazje i urojenia, które prowadzą do załamania nerwowego?

Tak to choroba nazywana miłością.
A dokładnie Amor deliria nervosa. Po 18 roku życia podają lek, czyli remedium.
Zapominasz o faktycznych uczuciach, którymi dzielisz na drugą osobę. Po ukończeniu studiów żyjesz jak normalny człowiek,
dostajesz pracę, a władze przydzielają ci wybranka, z którym spędzisz całe życie. Jednak remedium jest niebezpieczne.
Nie wolno go podawać dzieciom, które nie mają minimum osiemnastu lat.
Przed zabiegiem choroba może dopaść każdego, dlatego lepiej być na baczności. Kiedy straż dopadnie schorowanego człowieka, zamykają go w specjalnej celi. Kiedy takiego uciekiniera złapią, zabijają go. Jeśli jednak on rzeczywiście ucieknie do strefy wolnej od tego zakazu,
nazywamy go Odmieńcem.

Lena nie mogła się doczekać, kiedy dostanie lekarstwo przeciwko chorobie. Nie chciała, żeby spotkało ją to samo co jej siostrę
Rachel. Nie jest w stanie nawet myśleć, że w niej może tkwić, chociaż ułamek choroby. Kiedy odbywały się badania, nie doszły ku końcowi.
W życiu Leny pojawia się chłopak Alex…

Pamiętam, jak kiedyś byłam początkującą recenzentką, to właśnie wtedy był taki wielki szał na tę książkę. Wszyscy ją czytali, zachwalali.
Ja również chciałam ją zdobyć. Pewnego razu zaproponowano mi tę książkę jako wymianę. Bardzo szybciutko się zgodziłam.
Niedawno postanowiłam opróżnić zaległości co do posiadanego przeze mnie zbioru, i tak oto zabrałam się za Delirium.

Uważam, że książka jest dopasowana do młodzieży, jak i również nieco dorosłych osób. Akcja niesamowicie wciąga oraz zachęca do dalszego czytania.

Podoba mi się to, jak autorka stworzyła pomysł na książkę. Między światem realnym a światem w powieści Lauren Oliver, jest wspólnota
tematu, czyli cierpienie. Naprawdę my sami chcemy się zakochać, jednak jeśli źle wyjdzie, ukazuję nam się ból, jaki był spowodowany poprzez związek. My sami wybieramy, czy chcemy wystawić się na próbę udręki. Tutaj jednak jest ukazane cierpienie przez chorobę takiej, której wszyscy się boją. Co grozi uwięzieniem czy nawet śmiercią. Pokazane tak, że nawet gdyby to stało się realne, sami próbowalibyśmy, żeby miłość nami nie rządziła. Dla mnie to może i pomysł na książkę bardzo prosty do wymyślenia, ale prawie niespotykany.

Prawie każdy może się domyślić, co stanie się z Leną. Jak dla mnie ten etap, który także wiążę się z Alexem powinien zacząć się odrobinę wcześniej. Ponieważ pod koniec książki ich razem mi bardzo brakowało i miałam niedosyt. Jednak wspaniale się czytało i przeżywało wszystko wraz z bohaterami. Jeśli już mówiąc o wszystkich bohaterach, to są niesamowicie wykreowani, można zagłębić się
w lekturę przy tym bez problemu wyobrazić sobie Lenę, Alexa, czy innych. Co do ich charakteru, to nie mam nic do zarzucenia.
Może do jednej osoby mogłam się przyczepić, lecz to bardziej jest pomysł autorki, żeby właśnie stworzyć taką postać. Więc to raczej przez moje upodobania.

Raz przeczytałam co stanie się w drugiej części i powiem, że jestem lekko załamana. Mam nadzieję, że to odczucie będzie mi towarzyszyć
tylko chwilowo.

Podsumowując.

W książce nie jestem w stanie do niczego się przyczepić. Może i książka nie jest dla mnie jakimś cudem czy uwielbieniem,
jednak na pewno stanie się jedną z ulubionych powieści. 🙂

Autor: Beata Mencel

delirium

Dodaj komentarz