Już wcześniej miałam do czynienia z twórczością Waszaka. Powieść „O Tym, który raz już umarł” przypadła mi do gustu, dlatego postanowiłam sięgnąć po najnowszą powieść autora „Czerwień obłędu”, tym bardziej że opis, jak i okładka książki bardzo mnie zaintrygowały.

Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu lektury?

Dorian Zajda wraz z żoną Amelią oraz synem Kacprem mieszkają w Jarocinie. Mężczyzna wiedzie spokojne i poukładane życie, ma dobrą pracę, w której spodziewa się awansu i kochającą rodzinę.
Można powiedzieć, że jego dzień wygląda tak samo, jak dnia poprzedniego. Po przebudzeniu wykonuje wszystkie czynności według własnego schematu. Jest bardzo drobiazgowy pod każdym względem. Wszystko zmienia się pewnego dnia, kiedy to Dorian po przebudzeniu doznaje deja vu, jak się później okazuje, na jednym razie się nie kończy, a wizje ukazują się coraz częściej, w jednej z nich odsłania się martwa kobieta w czerwonej sukni. Co z tym wszystkim mają wspólnego bóle głowy i tabletki, które zażywa Dorian? Jaka przeszłość ciągnie się za mężczyzną? Co takiego chce przekazać mu syn za pomocą rysunków, które nieustannie tworzy?

Powieść jest przedstawiona w formie wspomnień/książki napisanej przez głównego bohatera. W pewnym momencie padają słowa:

„Pisanie jest moją pasją, to moje przeznaczenie. Byłem do tego stworzony. Zresztą czytasz to, co stworzyłem, więc było warto.”

W zasadzie stylistyka jest podobna jak w poprzednich powieściach Waszaka, język prosty bez zbędnych udziwnień. Postacie i otoczenie wykreowane zostały dobrze, przez co lekturę czyta się bardzo szybko i z wielkim zainteresowaniem. Fabuła została stworzona pomysłowo i niebanalnie, jedyne czego mi zabrakło, to rozbudowania całego wątku. Książka ma zaledwie 175 stron, a mogłaby mieć co najmniej 300. Znaczną część powieści stanowią spostrzeżenia/myśli głównego bohatera, natomiast dialogów jest jak dla mnie stanowczo za mało.

Jakie przesłanie możemy znaleźć w tej książce? Czasami pomoc jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko chcieć ją uzyskać, a wtedy być może stanie się tak, że to właśnie Ty uratujesz komuś życie. Dodatkowo należy zwracać większą uwagę na swoich bliskich i nie być zapatrzonym wyłącznie w siebie. Pozwólmy sobie pomóc, nie odgradzajmy się od innych szczelnym murem.

Samo zakończenie jest dosyć intrygujące. Autor zostawił sobie otwarte drzwi – że się tak wyrażę – ponieważ można je odczytać, jako że będzie kontynuacja losów Doriana bądź sami mamy sobie dopowiedzieć, co mogło się wydarzyć dalej. Nie muszę Wam mówić, że wolałabym opcję pierwszą?!

Reasumując.

Publikacja w dużej mierze jest adresowana dla dorosłych czytelników, między innymi przez umieszczenie w niej sporej ilości wulgaryzmów. Ta niewielkich rozmiarów książka podobała mi się i cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Cała historia wzbudza różne emocje, dlatego sądzę, że warto przeczytać tę pozycję. Co więcej, należy dać szansę każdej książce, bo tylko wtedy sami przekonacie się, czy powieść podobała się Wam, czy nie, jednak myślę, że nie pożałujecie, że sięgnęliście po „Czerwień obłędu”, tym bardziej że jest to lektura, którą przeczytacie w jeden wieczór. Polecam.

Klaudia
Magnolia044

Czerwień-obłędu-Dawid-Waszak-recenzja-ksiażki

Dodaj komentarz