Rozstanie młodej studentki Anastasii Steele i charyzmatycznego miliardera Christiana Greya okazuje się bolesne
dla ich obojga.
Ogarnięci obsesyjną tęsknotą kochankowie nie mogą bez siebie żyć. Więc kiedy Christian proponuje Anastasii zupełnie nowy układ, na całkiem innych warunkach, dziewczyna od razu się zgadza. Wkrótce zaczynają poznawać siebie nawzajem.
Młody przedsiębi
orca walczy ze swoją potrzebą sprawowania kontroli nad wszystkim i stopniowo oswaja drzemiące w nim demony.
Natomiast Ana uczy się życia w luksusie i bronienia własnej niezależności. Kiedy wydaje się, że świat niekończącej się miłości stoi prze
d nimi otworem, ciemne chmury gromadzą się nad wieżowcem, w którym mieszkają…

„- Niegrzeczna pani jest, panno Steele – rzuca, ale nie przestaje się uśmiechać.
– Lubię być przy tobie niegrzeczna.
– Czyżby? – pyta i całuje mnie lekko w usta. – Seks czy śniadanie? – W jego oczach lśnią wesołe iskierki. Jego męskość wbija się we mnie,
a ja unoszę biodra. – Dobry wybór – mruczy i przesuwa ustami po mojej szyi, kierując się ku piersiom.”

Po przeczytaniu „Pięćdziesięciu twarzy Greya” byłam nią tak zafascynowana, że nie mogłam doczekać się kolejnej części.
Kiedy wreszcie książka ta trafiła w moje ręce, nie mogłam się od niej oderwać. Trylogia „Pięćdziesiąt odcieni” poprzez krytyków literackich
została okrzyknięta jako fatalnie napisany gniot. Jednak każdy niewymagający czytelnik przyzna, że seria mu się spodobała.
Co do pierwszego tomu, to miałam kilka zastrzeżeń dotyczących sadyzmu, jaki w nim występował oraz niektórych rodzajów
stosunku seksualnego. Jednak, co do tej części, nie mam żadnych przeciwwskazań. Podobała mi się pod każdym względem.
Na pewno nie wszystkim podobał się sposób, w jaki została napisana, ale każdy pewnie z wypiekami na twarzy śledził dalsze wydarzenia
pomiędzy tą dwójką bohater
ów. Zwłaszcza te, których jest w tej powieści pod dostatkiem. Także styl narracji uległ lepszej poprawie niż w części pierwszej. 

Momentami przerażała mnie postać Christiana, gdyż poznajemy tutaj jego ciemniejsze oblicze oraz dowiadujemy się coraz to więcej faktów
o jego wczesnym dzieciństwie. Poznajemy jednak jeszcze jedno jego oblicze… to bardziej… romantyczne.
Grey już nie trzyma się na taki dystans, jak w „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, wręcz przeciwnie. Z zapartym tchem w piersiach odkrywałam
wstrząsające Christianem tajemnice z przeszłości.


Reasumując, na pewno nie żałuję, że sięgnęłam po tę serię. Trzecia część już dumnie stoi na mojej półce, teraz trzeba ją tylko przeczytać.
A uczynię to na pewno. Polecam. 🙂

ciemniejsza-strona-greya-b-iext12951466

 

Dodaj komentarz