Literatura grozy nie musi być przeznaczona tylko dla dorosłego czytelnika. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby i młodsi fani literatury znaleźli swoją niszę w horrorze, ale oczywiście taki horror musi być adekwatny do wieku. Taką właśnie dawkę strachu serwuje nam Chris Priestley z książką dla dzieci „Opowieści grozy wuja Mortimera”. Po tytuł warto sięgnąć tym bardziej, że za pasem już halloween.

Młody Edgar w każde ferie odwiedza swojego wuja, który mieszka w samym środku mrocznego lasu. Las nie należy do tych spokojnych, po których lubimy spacerować. Jest mroczny i tajemniczy. W dodatku coś w nim jest. Coś co obserwuje naszego bohatera…
Nie mniej ponurej atmosfery doświadczymy w domu tytułowego wuja, nie wspominając już o jego historiach. Opowieści, które nam serwuje wuj Mortimer są ciekawe i potrafią przyciągnąć uwagę nawet dorosłego czytelnika. Na dowód, że każda historia jest prawdziwa, stryj Edgara pokazuje mu przedmiot związany z opowiadaniem, co powoduje, że każda opowieść staję się jeszcze bardziej intrygująca. Dużym plusem jest to, że nie są one banalne. Innym atutem jest klimat klasycznych opowieści grozy rodem z wysp brytyjskich. Okładka przyciąga spojrzenie, a do tego wszystkiego mamy ładne i klimatyczne ilustracje, które dodają książce charakteru.

Czasami można odnieść wrażenie, że opowieści wuja Mortinemra są małym hołdem dla twórczości angielskiego twórcy ghost story M. R. James’a. Sugerować to może między innymi imię samego wujka (w angielskim wydaniu wuj nosi imię Montague, a takie było pierwsze imię Anglika). Same opowiadania również wskazują na pewną inspirację twórczością Jamesa. Wystarczy choćby spojrzeć na opowiadanie o demonie, pewnym domu dla lalek, czy o historiach o duchach.

Książka jest idealną pozycją z gatunku grozy dla młodszego czytelnika. Można tylko pozazdrościć, że samemu nie jest się już dzieckiem, ponieważ czytanie jej za małego byłoby wielką zabawą. Jeśli opowiadania przypadną do gustu czytającego, to mogę zagwarantować, że nie raz do nich wróci. „Opowieści grozy wuja Mortimera” są idealną pozycją z nutką strachu zarówno dla małych, jak i dużych fanów mrocznej strony literatury. Zapraszam więc wszystkich, którzy nie boją się na odwiedziny do domu wuja Mortimera, gdzie przy filiżance ciepłej herbaty i talerzyku ciasteczek wsłuchamy się w historię, które sprawią, że będziemy chcieli pozostać tam dłużej, a może nawet i całą wieczność?

opowiesci-grozy-wuja-mortimera-chris-priestley-recenzja

 

Dodaj komentarz