Blade Runner

CZYLI

Łowca Androidów – życie, śmierć i równowaga.

,,Łowca Androidów” to niesamowity popis WIRTUOZERII REŻYSERSKIEJ – KINOWEJ i genialny popis ‘RÓWNOWAGI FILMOWEJ’.

Uwielbiam film Blade Runner za złożoność szczegółów. Za to, że jest perfekcyjnie dopieszczonym obrazem SF z niezwykłym nastrojem.
Dokładnie nakreślony świat przyszłości jest tylko i aż jedną z wielu zalet tego wielowymiarowego filmu.
 
Wstęp wyświetlanymi zdaniami rzadko w kinie jest udany. W Gwiezdnych Wojnach był dla mnie porażką. Tutaj mi pasował i mnie zaciekawił. Współgrał z tym konsekwentnie poprowadzonym kryminałem science fiction. Mało tego. Od tej pierwszej chwili dodał mu klimatu.
Te lecące zdania mogą się skojarzyć z suchymi wpisami z akt policyjnych. A jest to przecież kryminał, głównym bohaterem jest czyściciel jednostki specjalnej. Policja występuje przez cały czas tego filmu, czasem bliżej, czasem na ulicy w tle. Ciemne ujęcia skąpanych w deszczu
i smogu wielkich miast rozjaśniane są co jakiś czas lśniącym pięknie światłem. Czasem są to koguty policyjne, a ich syreny pogłębiają ,,trans”, w który wpadamy coraz mocniej i głębiej.
Jednak nie tylko policja przewija się w tym filmie, choć latających radiowozów mamy tutaj sporo, zobaczymy także zwykłą ulicę, szarą,
momentami brzydką, odpychającą, pełną strojnych dziwaków; czasem kolorową, pełną okazałych reklam.
Śmieszny i sympatyczny Chińczyk nakarmi każdego, nawet byłego glinę z oddziału Łowców Androidów. Spróbuje go także naciągnąć na więcej, udając nieznajomość tematu i angielskiego.
W filmie Blade Runner mamy genialnie szczegółowo nakreśloną wizję niedalekiej przyszłości. Ale mamy także zwykłych ludzi ze zwykłymi problemami: Chińczyka-kucharza, starszą panią pracującą na ulicy z profesjonalnym, dużym mikroskopem cyfrowym, byłego glinę zmęczonego życiem.
Mamy szefa policji, który lubi wypić i jest cyber-rasistą. Mamy jego ambitnego, czujnego i przebiegłego pomocnika-zastępcę.
Blade Runner to genialny, perfekcyjny obraz science fiction. Złożony, wielowymiarowy, dopracowany. Reżyser nie skupił się jednak tylko na sferze SF. Mamy tutaj kunszt równowagi, wyważenia we wszystkim. Począwszy od przedstawionych różnych postaci, różnych scen, wątków obyczajowych ( także miłosnych ); mamy równowagę w sferze problematycznej i fabule kryminalnej.
Pierwsze sceny, które nas wprowadzają w mroczny świat przyszłości są ujęte z lotu ptaka. Ta sekwencja jest jakby ujęciem kamery z radiowozu powoli sunącego w powietrzu. Mijają go inne, szybciej lecące. Nie widzimy tego pojazdu, z którego widzimy ujęcie, ale można się
tego domyślić.

Reżyser odwołuje się do podświadomości i wyobraźni widza.

 

Za chwilkę mamy scenę przesłuchania przez Holdena potencjalnego ,,sztuczniaka”.
Zabity za parę minut policjant trzyma już w ręku pistolet, który był naszykowany do użycia i wyciągnięty pod stołem. Można go zobaczyć
w ultra krótkim ujęciu; niezwykle sekretna scena – dla wnikliwych. Na starym VHS-ie ledwo to można było dostrzec. Czy można powiedzieć, że momentami przedstawione złowieszczo androidy są złe? Przecież one walczą o swoje życie. O przetrwanie niczym zagonione zwierzęta.
Zabijają zmuszone lub uważając, że to konieczne. Unikają jednak rozgłosu, nie mordują na lewo i prawo. Ukrywają się. To słabsi ludzie pełni wad i przywar jednak na nich polują. To androidy są osaczone i tylko momentami z uciekających zwierząt stają się łowcami lub oprawcami. Na chwilę. Powoduje to sytuacja, nie ich zamiar. Nie wiem, kto jest gorszy? Czy androidy, które stały się zagrożeniem? Czy ludzie?
Kto stworzył androidy? Te cudowne, silne maszyny do pracy, rozrywki i zabijania? Przez czyją niezaradność i niekompetencję androidy uciekły i dostały się na Ziemię?
Łowca Androidów to wspaniały i ciemny film, w którym nie ma głupot z cyklu: ,,giną tylko faszyści lub źli”. Tutaj umierają ludzie, tutaj padają androidy. W dwuznacznej sekwencji, gdy seksowna Zhora dostaje 3 czy 4 kule w plecy zniszczony zostaje android. Zabita też zostaje kobieta. Scena pokazuje morderstwo pięknej kobiety na oczach tłumów na ulicy. Nikt specjalnie nie protestuje, a przecież przechodnie nie wiedzą,
że policjant strzelał do sztucznego człowieka. Ludzie stają tylko na chwilę, po chwili już policja rozpędza tłum i reguluje ruch.

FILM ,,BLADE RUNNER” jest poważny, mroczny i autentyczny. To film WIZJONERSKI, który pokazał, czym mogą się stać relacje międzyludzkie oraz „międzyludzkie” w niedalekiej przyszłości.

 

Odmienność androidów to nie tylko sztuczna inteligencja. Uprzedzenia rasowe i wyznaniowe doprowadzają do mordów, czystek i wojen.
Inność robotów może być także obyczajową metaforą chociażby homoseksualizmu czy subkultury emo. W dobie strachu przed terroryzmem, przed muzułmanami ten film kolejny raz nabrał nowego wymiaru, znaczenia. Ścigany znów staje się oprawcą. Kto jest zły, a kto jest zdolny do wybaczenia ? Kto będzie skuteczniejszy ? W tym filmie postawionych jest wiele, wiele pytań.
Podobało mi się otwarte zakończenie:
A raczej scena, w której ukryta jest inna, jaką sobie musimy wyobrazić. Genialny w swej prostocie symbol czyjejś obecności czyli ludzik origami na podłodze w przedostatniej scenie pokazał nam i głównemu bohaterowi, że był tu tajemniczy Gaff. Nie zrobił czegoś, choć to byłoby niezwykle proste; byłoby wręcz łatwizną dla niego. Nie robiąc tego dokonał bardzo wiele. Ryzykował swoją karierą, kto wie, czy nie życiem.
Kocham ten film. Cały. Jego dynamiczne sceny akcji oraz te przeciągnięte sceny; nazywane przez wielu nudnymi, a przeze mnie spokojnymi. Spokój i niepokój przeplata się w tym dziele. Jak w życiu. Mamy wątki spokojniejsze, obyczajowe i mocne – kryminalne w otoczeniu mrocznej przyszłości.
Film rozpoczyna się z lotu ptaka – jakby z pojazdu latającego. W niektórych wersjach (limitowane) kończy się spojrzeniem zakochanej pary (człowiek i robot) lecącej (uciekającej?) pojazdem powietrznym.
Zginęło paru ludzi. Zginęło kilkoro androidów. Odlatuje szczęśliwy człowiek i pozostawia cały bagaż złych doświadczeń i bagno swych dokonań za sobą daleko w tyle. Odlatuje w przyszłość eksperymentalny super android, który już wie czym, kim jest. I już wie, że zdolny jest do uczuć; nawet tych najwyższych, najgłębszych.
Po agresji, złości, strachu, uprzedzeniu, niemocy – mamy wybaczenie. Pogodzenie się z …
Czy dzięki temu filmowi nam udało się być odrobinę bardziej ludzkimi?

,,Blade Runner” to solidna dawka krytyki i wizjonerstwa za pomocą kliszy filmowej.


Twórcy zaprezentowali utopię negatywną, czyli antyutopię – obraz przedstawiający społeczeństwo przyszłości, którego organizacja polega naograniczaniu wolności wybranej jednostki bez poszanowania jej niezależności i odrębności.


SYSTEM PODPORZĄDKUJE ALBO ZMIATA Z POWIERZCHNI ZIEMI, TAK JEST ZARÓWNO W PRZYPADKU NIEPOKORNYCH ANDROIDÓW, JAK I W PRZYPADKU WAHAJĄCEGO SIĘ I WĄTPIĄCEGO „SZERYFA”

Ikona wpisu pochodzi ze strony:https://soezooscope.wordpress.com/2013/04/19/blade-runner-dir-ridley-scott-1982-warner-brothers/
____________________________________________________________________________________

Mistyczna i perfekcyjna muzyka uduchowionego Vangelisa wypełnia ten złoty, kinowy puchar niczym nektar bogów.Blade Runner – polecam ten magiczny, skomplikowany, wielce złożony obraz science fiction; od lat zasłużenie noszący miano filmu kultowego wśród miłośników SF.
Gorąco polecam!

lowca-androidow-recenja-filmu

 

Dodaj komentarz